Union to obok broniącego tytułu Bayernu Monachium jedyny niepokonany zespół w tym sezonie Bundesligi, a berlińczycy mają już za sobą spotkania m.in. z mistrzem (1:1) i RB Lipsk (2:1). Także FC Koeln dotychczas nie miał porażki, ale to zmieniło się w niedzielę. Jedyny gol był trafieniem samobójczym Timo Huebersa w trzeciej minucie.

Reklama

Nie da się oprzeć wrażeniu, że to jest jakaś bajka. Co jakiś czas muszę się uszczypnąć. Po naszym awansie do ekstraklasy w 2019 roku wielu mówiło, że czeka nas roczna przygoda i zaraz znów spadniemy - mówił przed kilkoma dniami dyrektor sportowy berlińskiego klubu Oliver Ruhnert.

Union zgromadził 14 punktów i o jeden wyprzedza prowadzący w tabeli przed tym weekendem SC Freiburg. W niedzielę wicelider często atakował bramkę Borussii Moenchengladbach, ale ostatecznie gole nie padły.

Kolejne lokaty zajmują zespoły z 12 punktami: Bayern Monachium, Hoffenheim i Borussia Dortmund.

Reklama

W sobotę Bayern zanotował trzeci z rzędu ligowy remis - wcześniej z Borussią Moenchengladbach i Unionem po 1:1, a w sobotę z VfB Stuttgart 2:2. Jedną bramkę dla Bawarczyków uzyskał Francuz Mathys Tel, który w wieku 17 lat i 136 dni został najmłodszym piłkarzem w wyjściowym składzie monachijczyków w Bundeslidze oraz najmłodszym strzelcem bramki dla tego klubu w historii tych rozgrywek.

Z kolei w swoim debiucie na ławce trenerskiej RB Lipsk Marco Rose poprowadził swoich piłkarzy do zwycięstwa 3:0 nad ekipą Borussii Dortmund, w której pracował w ubiegłym sezonie. Ekipę BVB trenował przez niecały rok, a w maju został zwolniony.

Mam bardzo dobre relacje z piłkarzami. W Dortmundzie poznałem przyjaciół, których dzisiaj ponownie mogłem zobaczyć. Dlatego nie czuję satysfakcji z tej wygranej - przyznał Rose.

W pierwszym spotkaniu tej kolejki, w piątek, FC Augsburg wygrał na wyjeździe z Werderem Brema 1:0, a bohaterem gości był bramkarz Rafał Gikiewicz, który obronił rzut karny w doliczonym czasie drugiej połowy. Jedyną bramkę zdobył w 63. minucie Bośniak Ermedin Demirovic. W ekipie z Bawarii wystąpił też Robert Gumny.