- Barcelona nie zrewanżowała się Atletico za porażkę w lidze
- Atletico zaskoczyło Barcelonę
- Mocna odpowiedź Barcelony
- Lewandowski potrzebował sześciu minut, by strzelić gola
- Atletico grało do końca
Barcelona nie zrewanżowała się Atletico za porażkę w lidze
Wtorkowy mecz był dla Barcelony okazją do rewanżu za ligową porażkę. Pod koniec grudnia podopieczni Hansiego Flicka przegrali na własnym boisku z ekipą ze stolicy Hiszpanii 1:2. Teraz jednak sytuacja była zupełnie inna. Wtedy drużyna Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego przeżywała lekki kryzys. Obecnie Katalończycy są na fali. Choć workowy mecz zaczął się dla nich fatalnie.
Atletico zaskoczyło Barcelonę
Atletico zaliczyło doskonały początek. Podopieczni Diego Simeone lepszego wymarzyć sobie nie mogli. Nie minęło 60 sekund, a Szczęsny skapitulował po uderzeniu Juliana Alvareza. 25-letni Argentyńczyk wykorzystał bierną postawę obrońców i z bliska pokonał polskiego bramkarza.
Zimny prysznic nie obudził piłkarzy Barcelony. W 6. minucie Jules Kounde popełnił błąd na połowie rywala. Jego niedokładne podanie przejęli rywale, którzy wyprowadzili błyskawiczny kontratak zakończony golem Antoine'a Griezmanna.
Mocna odpowiedź Barcelony
Szok! Kibice Barcelony na pewno nie spodziewali się takiego początku w wykonaniu swoich ulubieńców. Jednak na ich odpowiedź nie musieli długo czekać. Katalończycy kontaktową bramkę zdobyli w 19. minucie. Kounde wyłożył piłkę jak na tacy Pedriemu. Reprezentant Hiszpanii nie mógł zmarnować tej okazji. Fani Barcelony nie zdążyli jeszcze skończyć fetować gola, a znów mieli powód do radości. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił Pau Cubarsi.
Na tym nie koniec popisów strzeleckich Barcelony przed przerwą. W 41. minucie gracze Atletico znów dali się zaskoczyć przy rzucie rożnym i Inigo Martinez wpakował piłkę do ich bramki.
Lewandowski potrzebował sześciu minut, by strzelić gola
Lewandowski mecz przeciwko Atletico rozpoczął na ławce rezerwowych. Nie było to nic zaskakującego, bo Hansi Flick we wcześniejszych rundach rozgrywek o Puchar Hiszpanii również nie umieszczał Polaka w podstawowym składzie Barcelony.
Kapitan reprezentacji Polski na murawie pojawił się w 68. minucie. Najskuteczniejszy piłkarz hiszpańskiej LaLiga (20. goli) potrzebował tylko sześciu minut, by zaznaczyć swoją obecność na boisku. Lamine Yamal wypracował 36-letniemu napastnikowi okazję, której nie można było zmarnować.
Atletico grało do końca
Atletico do samego końca walczyło o poprawę wyniku. Swój cel osiągnęło. Najpierw 84. minucie na straty zmniejszył Marcos Llorente. Hiszpan wykończył ładną akcję swojego zespołu.
W doliczonym czasie gry wynik spotkania na 4:4 ustalił Alexander Sørloth. Norweg trafił do siatki i uciszył stadion. W ten sposób goście sprawili psikusa Barcelonie.
Szczęsny przedłużył kapitalną serię
Szczęsny w meczu z Atletico skapitulował cztery razy, ale nie zawinił przy żadnym z goli. Polak przedłużył swoją kapitalną serię. Były bramkarz naszej reprezentacji długo czekał na debiut w barwach Barcelony, ale od kiedy wszedł do bramki to Katalończycy nie przegrali jeszcze meczu. Szczęsny jest szczęśliwym talizmanem Barcelony i Flick ani myśli znów sadzać go na ławce.
Barcelona w kosmicznej formie
Kibice Barcelony w 2025 roku nie mają prawa do narzekań. Ich ukochana drużyna w 14 meczach - biorąc pod uwagę występy we wszystkich rozgrywkach - odniosła 11 zwycięstw. Atletico aż tak imponującym dorobkiem nie może się pochwalić, ale piłkarze dowodzeni przez Diego Simeone też są w dobrej formie. W nowym roku zanotowali osiem wygranych, cztery remisy i jedną porażkę na wszystkich frontach.