Mistrzynie Polski, prowadzone przez Bogdana Serwińskiego, w fazie grupowej zmierzą się z rumuńskim Metal Galati (z Mileną Sadurek w składzie), włoskim Asystel Novara i rosyjskim Zarieczje Odincowo. Siatkarki Muszyny w poprzednim sezonie odpadły w ćwierćfinale, teraz celują w FinalFour. – Moim marzeniem jest odegranie znacznie większej roli w europejskich pucharach. Mamy ku temu podstawy, fantastyczną grupę zawodniczek i genialny sztab szkoleniowy. Wiele z moich podopiecznych to czołowe kadrowiczki – mówił Serwiński. Aleksandra Jagieło, brązowa medalistka mistrzostw Europy, wierzy, że w tym sezonie zagra w wielkim finale. – Jesteśmy gotowe na walkę o najwyższe cele – zapewnia zawodniczka.

Reklama

Hitem kolejki będzie jednak spotkanie Aluprofu z ubiegłorocznymi finalistkami Dynamo Moskwą. – Nie mamy nic do stracenia. Mistrzynie Rosji są faworytkami tego spotkania, ale my chcemy pokazać, że to miejsce w europejskich pucharach jak najbardziej nam się należy – mówił trener Igor Prielożny, przed którym jeszcze mecze z Fenerbahce Stambuł i VK Prostejov.

– Chcemy znaleźć się w grupie najlepszych sześciu zespołów – zapowiedział Czesław Świstak, prezes klubu z Bielsko-Białej, który doskonale wie, że dobre występy w siatkarskiej Lidze Mistrzyń mogą wywindować jego zespół na rynku transferowym i marketingowym. Choć będzie musiał do tego sukcesu dopłacić...

Gra w europejskich pucharach, w przeciwieństwie do rozgrywek piłkarskich, nie przynosi bowiem zespołom bezpośrednich korzyści finansowych. Samo wpisowe to kwota 27 tys. euro, a awans do kolejnych faz to wydatek rzędu 6 – 8 tys. euro. Do tego należy doliczyć koszty przelotów, pobyt, licencje dla zawodników oraz opłaty za sędziów i supervisora.

Mimo to działacze klubowi nie mają wątpliwości, Liga Mistrzów to długoterminowa inwestycja, która po latach może przynieść ogromne korzyści. Dla wszystkich wzorem jest Skra Bełchatów, która z niewielkiego klubu stała się europejskim tytanem, w którym grają obecnie najlepsi siatkarze Starego Kontynentu.

Na sukcesach klubów skorzysta też PlusLiga Kobiet. Przez ostatnie pięć lat wartość żeńskich rozgrywek wzrosła z 211 tys. zł do 74,5 mln zł. A, jak podkreśla Artur Popko, prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, to dopiero początek.

Za sukcesami powinny pójść, tak jak to się stało w przypadku rozgrywek męskich, lepsze transfery zawodniczek z zagranicy, a tych w polskiej lidze jest obecnie jak na lekarstwo. W PlusLidze Kobiet zawodniczek z Brazylii, a więc najmocniejszej nacji siatkarskiej, można policzyć na palcach jednej ręki, większość siatkarek z zagranicy to Słowaczki i Czeszki, a więc europejskie średniaki. Teraz ma się to zmienić.

Reklama

Liga Mistrzyń (1.12)

Gr. C: BKS Aluprof Bielsko-Biała – Dynamo Moskwa (godz. 20.30, Polsat Sport)

Gr. D: Metal Galati – Bank BPS Fakro Muszynianka Muszyna (godz. 16, Polsat Sport)