Półtoramilionowy Katar to potentat w eksporcie ropy, mający na dodatek olbrzymie złoża gazu. Tu bogactwo widać na każdym kroku. Również w sporcie. Przez to tutejsze kluby stać na zatrudnianie prawdziwych gwiazd. W trwających obecnie w stolicy kraju Doha klubowych mistrzostwach świata w siatkówce gospodarzy reprezentuje Al-Arabi.

Reklama

"Zespół był organizowany naprędce. Tuż przed rozpoczęciem mistrzostw sprowadzono ośmiu zawodników z zagranicy" - informuje Gaber Abo-Elnaga, dziennikarz katarskiej gazety Al Sharq.

Wśród sprowadzonych siatkarzy jest też były środkowy reprezentacji Polski Łukasz Kadziewicz. „Kadziu" podpisał z klubem ledwie miesięczny kontrakt.

"Ile może zarobić w tym czasie? Nawet 50 tysięcy dolarów. W Katarze zawodnik nie ma się zresztą o co obawiać. Bo gdy jest kontuzjowany i nie gra, to i tak wszystkie pieniądze są wypłacane" - tłumaczy w rozmowie z "Faktem" Gaber Abo-Elnaga.

Na jeszcze większe pieniądze mogą liczyć piłkarze. Qatar Stars League należy do najbardziej pożądanych wśród futbolistów. Nic dziwnego, że tak jest. Gwiazda zespołu, w którym występuje Euzebiusz Smolarek, Al-Khor Sports Club, reprezentant Burkina Faso Moumouni Dagano za sezon gry dostaje aż trzy miliony dolarów. A Ebi? O nim mówi się, że w kontrakcie ma zagwarantowane dwa miliony euro.

Nic dziwnego, że latem Qatar Stars League wzmocnili tacy piłkarze, jak Brazylijczyk Ze Roberto, były reprezentant Szwecji Christian Wilhelmsson, Bakari Kone z Wybrzeża Kości Słoniowej czy Algierczyk Madjid Bougherra.

Na krocie mogą liczyć też pracujący w Katarze trenerzy. Jeden z polskich szkoleniowców w dyscyplinie olimpijskiej pracujący w tym kraju miesięcznie zarabiał 15 tys. dolarów. I co ważne, nie musiał płacić podatków. Dodajmy, że zwykły policjant w Katarze zarabia 10 tys. katarskich riali, czyli ok. 10 tys. złotych.

>>>Czytaj także: Fibak wierzy w Radwańska