Sędzia nie uznał dwóch goli dla Jagiellonii

Pojedynek Legii z Jagiellonią nie obfitował w okazje do strzelenia gola. Goście choć oddali w całym meczu tylko jedno celne uderzenie na bramkę Kacpra Tobiasza, to dwukrotnie umieścili piłkę w jego siatce. W obu przypadkach piłkarze Jagiellonii byli na pozycji "spalonej" i decyzje sędziego o nieuznaniu goli nie budzą żadnych wątpliwości.

Reklama

Romańczuk wykonał wślizg, czy pardę obronną?

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku podyktowania ewentualnych rzutów karnych dla Legii. W pierwszym przypadku Taras Romanczuk zatrzymuje ręką piłkę po zagraniu Arkadiusza Recy (na filmie ta sytuacja widoczna jest od 1.50 min.). Komentatorzy stacji Canal Plus tłumaczyli, że decyzja sędziego Damiana Sylwestrzaka o braku "jedenastki" dla Legii była słuszna, bo piłka trafiła gracza Jagiellonii w rękę "podbierającą", co przy wykonywaniu wślizgu jest naturalnym ułożeniem ciała i w takim przypadku nie może być mowy o rzucie karnym.

Trwa ładowanie wpisu

Jednak czy faktycznie wszystko było zgodnie z przepisami? Romańczyk rzuca się do przodu, by zablokować podanie Recy. Bardziej to przypomina "paradę obroną" niż wślizg, a jeśli tak, to powinien być karny dla Legii. Pomocnik ekipy z Białegostoku nie sunie po murawie, tylko leci w powietrzu. Zachowując się w ten sposób bierze na siebie ryzyko. Na nagraniu i zdjęciu poniżej widać, że ręka Romańczuka jest daleko odsunięta od ciała, a kontakt z murawa ma dopiero kiedy trafia w nią piłka. Sytuacja wydaje się więc kontrowersyjna.

Taras Romańczuk w paradzie obronnej w meczu z Legią Warszawa Taras Romańczuk w paradzie obronnej w meczu z Legią Warszawa / YouTube

Ja nic widzę nic złego w postępowaniu Romanczuka. Interweniuje, rękę ma naturalnie ułożoną. Moim zdaniem nie powinno być karnego. Gdzieś musi mieć rękę. Poza tym stosujemy domniemanie niewinności, a nie domniemanie winy. Nie ma znaczenia kiedy ręka dotyka murawy. Jest ułożona naturalnie do sytuacji, w jakiej zawodnik się znajduje: próbuje przeciąć dośrodkowanie/podanie i porusza się zgodnie z dynamika ruchu, koordynacją ruchową, nie powiększa obrysu w sposób nienaturalny. Dla mnie jasna sytuacja. gdyby byl karny skrytyowałbym te decyzję. Ok, bierze ryzyko, ale to nie znaczy, że "ma płacić za wszystkich". Bierze ryzyko i gdyby zrobił coś złego, to zostałby ukarany, ale nie zrobił - podkreśla w rozmowie z Dziennik.pl Rafał Rostkowski, były arbiter piłkarski, a obecnie ekspert sędziowski.

Pelmard zagrywa piłkę ręką, a nie ona go trafia

W drugim przypadku piłki ręką w polu karnym Jagiellonii dotknął Andy Pelmard. W tej sytuacji sędzia Sylwestrzak znów nie dopatrzył się przewinienia. Czy decyzja arbitra z Wrocławia była prawidłowa. Tu znów można mieć wątpliwości.

Paweł Wszołek zagrywa piłkę w pole karne. Piłka jak to się określa w żargonie sędziowskim jest "spodziewana" i leci z dalszej odległości. Obrońca Jagiellonii ma czas na reakcję i prawidłowe ustawienie się do zagrania. Jednak zamiast stać przodem, ustawia się bokiem. W dodatku wykonuje ruch przed ramieniem w kierunku nadlatującej piłki ((na nagraniu ta sytuacja widoczna jest od 3.44 min.)

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Jego ręka jest napięta, co jak tłumaczą eksperci sędziowscy w takich sytuacjach znamionuje celowość zagrania. Dodatkowo ręka zawodnika nie jest ułożona wzdłuż ciała, a łokieć ewidentnie odstaje od tułowia. Na nagraniu widać, że Pelmard zagrywa piłkę, a nie ona go trafia. Piłkarz wykonuje ruch i futbolówkę odbija ręką tuż powyżej łokcia.

Andy Pelmard zagrywa piłkę ręką w meczu z Legią Warszawa Andy Pelmard zagrywa piłkę ręką w meczu z Legią Warszawa / YouTube

Tu widać plecy zawodnika, a piłka uderzyła go od przodu. na tym ujęciu nie da się nic stwierdzić, aby to ocenić, należałoby obejrzeć powtórki z innych kamer - od przodu - podkreśla w rozmowie z Dziennik.pl Rostkowski.

Legia znów skrzywdzona przez sędziego?

W obu opisanych sytuacjach sędzia Sylwestrzak nawet nie podbiegł do monitora VAR, by przyjrzeć się dokładnie i samemu z bliska ocenić sytuację. Czy Legia została skrzywdzona? Jeśli tak, to jest już drugi taki przypadek wciągu zaledwie kilku dni. Przypomnijmy, że w sobotę przeciwko Legii w meczu z Rakowem Częstochowa został niesłusznie podyktowany rzut karny, który na wyrównującego gola zamienił Ivi Lopez.

Co ciekawe w tym przypadku Rostkowski nie zgodził się z decyzją, która na boisku podjął sędzia. Według naszego rozmówcy Jarosław Przybył popełnił błąd dyktując rzut karny dla Rakowa za zagranie piłki ręką przez piłkarza Legii.