43-letni Włoch ma prowadzić Polki do 2024 r., a jednym z jego celów będzie awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Lavarini już raz wywiązał się z podobnego zadania. Na olimpiadzie w Tokio 2020 był trenerem Koreanek. Jest pierwszym po czternastu latach i drugim w historii obcokrajowcem - po swoim rodaku Marco Bonitcie - który poprowadzi kadrę siatkarek. Jako zapowiedź dobrej współpracy Lavarini otrzymał reprezentacyjną koszulkę z własnym nazwiskiem.

Reklama

Trener Lavarini jest po raz pierwszy w naszym kraju. Dlatego najbliższy czas będzie dla nas bardzo intensywny. Postaramy się przybliżyć mu całą strukturę szkolenia i to, na jakich zasadach pracuje nasza reprezentacja - powiedział prezes Świderski.

Czy kłopot bogactwa kiedyś wróci?

Włoch w przeszłości pracował z trójką polskich siatkarek - w Foppapedretti Bergamo z Mileną Sadurek i Katarzyną Skowrońską, a w poprzednim sezonie z Malwiną Smarzek w zespole Igor Gorgonzola Novara, który Lavarini prowadzi do dziś.

Reklama

Rozpoczynamy pierwszy krok budowy drużyny, który ma nas przybliżyć do sukcesów. Pamiętam prezesa Świderskiego jako zawodnika, oglądałem go w wielu transmisjach telewizyjnych. Dobrze wspominam grę obecnej tu pani Przybysz - podkreślił nowy selekcjoner biało-czerwonych.

Wywołana do tablicy Aleksandra Jagiełło (z domu Przybysz) kierowała zespołem, który władzom PZPS rekomendował szkoleniowca kadrowiczek.

Długa była droga wyboru, ale reakcja środowiska jest bardzo pozytywna. Za Stefano przemawiał warsztat trenerski i charyzma. Za czasów trenera Niemczyka w kadrze było blisko 60 zawodniczek. Marzy mi się, aby znowu był kłopot bogactwa przy selekcji do zespołu. Każdy z nas nie może się już doczekać, na co będzie stać zespół pod wodzą nowego trenera - przyznała była reprezentantka Polski.

"Dużo pracować i mało mówić"

Kluczową imprezą w tym roku dla reprezentacji będą mistrzostwa świata, w których biało-czerwone zagrają po raz pierwszy od 12 lat. Na jesieni gospodarzami imprezy będą Polska i Holandia.

Moją filozofią jest dużo pracować i mało mówić. Chciałbym wrócić do turnieju olimpijskiego najszybciej, jak tylko to możliwe. To właśnie chcę osiągnąć z reprezentacją Polski. Z Koreankami w Tokio dotarłem do półfinału, co dla wielu wydawało się rzeczą niemożliwą. Zacząłem już zbierać informacje o potencjalnych kadrowiczkach. Każda z nich ma otwarte drzwi do drużyny. Dużo z nich dobrze znam - dodał.

Reklama

Ze swej strony prezes PZPS przyznał, że umowa obowiązuje do końca turnieju w IO Paryż 2024. Istnieje możliwość wcześniejszej weryfikacji, w momencie gdy nie zostaną spełnione założenia - np. brak kwalifikacji olimpijskiej. Świderski nie zakłada czarnego scenariusza. Jak przyznał, z nadzieją oczekuje czasów, gdy kadrę poprowadzi Polak albo Polka. Jednak w tym momencie jest według niego na to za wcześnie.