W ostatnim meczu turnieju Ligi Narodów w Gdańsku Polacy pokonali w niedzielę wieczorem 3:1 Słowenię i ostatecznie zajęli w kwalifikacjach z dorobkiem 10 zwycięstw i dwóch porażek drugie miejsce. Najlepsi, z takim samym bilansem, ale lepszym stosunkiem setów, okazali się Włosi.

Reklama

Było to trudne spotkanie, bo w pewnym momencie Słoweńcy się odrodzili. Każda taka lekcja, zwłaszcza przeciwko wymagającym przeciwnikom, którzy sprawiają spore problemy, są bardzo cenne dla każdego z nas. To nas umacnia i pokazuje, jak zachowujemy się w trudnych momentach. Jeśli prowadzi się wysoko, to zawsze jest pięknie i kolorowo, a zupełnie inaczej kiedy rywal wywrze presję To dla nas cenniejsze spotkania i próby niż, nie ujmując nikomu, chociażby potyczki z Australią i Kanadą, z którymi tak naprawdę nie grając wielkiej siatkówki, zwycięża się dosyć łatwo - stwierdził Zatorski.

Siatkarze nie rozpatrują przeszłości

Ze Słowenią biało-czerwoni mieli zadawnione porachunki - z tą ekipą przegrali chociażby w 2019 i w 2021 roku w półfinałach mistrzostw Europy.

Żaden z nas nie podchodzi do tej rywalizacji w ambicjonalny sposób i nie rozpatruje przeszłości, która, jeśli chodzi o spotkania między nami, jest bogata. Trener Grbic wspomniał przed meczem, że liczy się tylko tu i teraz, tylko to jak zagramy i nad czym mamy pracować. I taka jest prawda. Jesteśmy w dużym stopniu zależni od samych siebie, mamy taką jakość, że jeśli będziemy grali na poziomie, na jaki potrafią wspiąć się wszyscy nasi zawodnicy, to możemy rywalizować z najlepszymi - ocenił.

Jeden z liderów polskiej reprezentacji uważa, że mecze w Gdańsku były znakomitym przetarciem przed zaplanowanymi na przełomie sierpnia i września mistrzostwami świata.

Reklama

Cieszę się przede wszystkim z tego, że przed tą wielką imprezą mieliśmy okazję występować w Polsce. Dla wielu młodych chłopaków, którzy dołączyli do kadry i będę odgrywali w niej bardzo ważne role, to coś wspaniałego, że mogli przeżyć w Gdańsku takie emocje. Dzięki temu będą gotowi na to, czego możemy spodziewać się w Katowicach i Gliwicach - dodał.

Ogromne wsparcie polskich kibiców

32-letni zawodnik nie ukrywa, że kadrowicze wybornie czuli się podczas gdańskiej imprezy, kiedy hala na ich meczach wypełniała się do ostatniego miejsca.

Nie ma nic piękniejszego, szczególnie po czasach kowidowych, kiedy rozgrywaliśmy bardzo ważne turnieje przy pustych trybunach, jak wrócić do wypełnionych i tak pięknych obiektów jak chociażby Ergo Arena. Ta hala, ze względu na bliskość trybun, jest wyjątkowa. Gra się w niej wspaniale i czasami rzuca na szalę za dużo sił i dlatego później cierpimy fizycznie. Ale inaczej, przy takich kibicach, się nie da - zauważył.

"Irańczycy mają wielką jakość"

W czwartek 21 lipca w ćwierćfinale Ligi Narodów biało-czerwoni zmierzą się w Bolonii z Iranem, z którym na inaugurację gdańskiego turnieju przegrali 2:3. Podczas tej imprezy ekipa z Azji, która była siódma w kwalifikacjach, też zanotowała trzy zwycięstwa oraz porażkę - uległa 1:3 Włochom.

Nikt z nas nie będzie traktował tego meczu w kategoriach rewanżu. Z Irańczykami też zagraliśmy przed ostatnich kilkanaście lat wiele trudnych spotkań na różnych turniejach. Widać, że mają wielką jakość, są mocni psychicznie i podbudowani zwycięstwem z nami oraz świetnym turniejem, który zagrali w Gdańsku. Dlatego musimy skupiać się na elementach, które są do poprawy u nas - podsumował.