Półfinały i mecze o medale zostaną rozegrane w katowickim Spodku. Biało-czerwoni w grupie pokonali Bułgarię i Meksyk po 3:0, a we wtorkowy wieczór wygrali z ekipą USA 3:1.

Reklama

Bardzo się cieszymy z wygranej, bo Amerykanie byli najtrudniejszym przeciwnikiem w grupie. Bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę. Wyciągnęliśmy wnioski w pierwszego (przegranego) seta, w którym zabrakło nam spokoju i w końcówkach kolejnych zachowaliśmy chłodne głowy – ocenił zawodnik.

Podkreślił, że drużyna nie kalkulowała, czy w kontekście kolejnych spotkań może lepiej było przegrać.

Wyszliśmy na boisko, zrobiliśmy to, co mieliśmy i jesteśmy myślami przy fazie pucharowej. Mam nadzieję, że rozegramy jeszcze cztery mecze na mistrzostwach. Teraz następna faza zaczyna się w Gliwicach, ale wierzę, ze wrócimy do Katowic i będziemy się bić, oby, o złoty medal – stwierdził.

Przyznał, że nie zajmował się wyliczeniami, kto może być rywalem Polaków w kolejnych rundach turnieju.

Skupiam się na grze. Słyszałem od znajomych, że w ćwierćfinale możemy trafić na USA. We wtorek pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie z nimi wygrać, choć oczywiście grali bez swojego pierwszego rozgrywającego (Micaha Christensona). Mimo wszystko wierzę, że mamy tyle jakości, by ich pokonać – zauważył.

Nie ukrywał, że w miarę trwania mistrzostw gra staje się coraz poważniejsza, a stawka meczów rośnie.

My podchodzimy do tego optymistycznie, uważam, że dobrze się zaprezentowaliśmy się w grupie. Chodzi o to, by utrzymać tę grę, może jeszcze pewne rzeczy poprawić. Nasza kadra ma niesamowitą jakość na każdej pozycji, stwarzamy zagrożenie z każdej strefy. Jeszcze wiele przed nami, ale na razie wszystko dobrze wygląda – powiedział Janusz.

Autor: Piotr Girczys