Nie można powiedzieć, że nie zostawiłyśmy serducha na boisku. Zagrałyśmy dobre spotkanie i postawiłyśmy się aktualnym mistrzyniom świata. Jest mi bardzo przykro, bo tie-break to loteria, wynik był cały czas na styku. Nie wiem, czego zabrakło, może trochę szczęścia w końcówce – dodała przyjmująca kadry.
Dziś jest mi przykro, ale też wiem, że zrobiłyśmy coś naprawdę wielkiego. Oczywiście apetyt rósł w miarę jedzenia, chciałyśmy wygrać to spotkanie i iść dalej. Niestety, nie udało się, ale wiem, że wrócimy silniejsze – oceniła.
Drużyna trenera Stefano Lavariniego w czwartym secie wyrównała stan meczu, odrabiając kilkupunktową stratę w końcówce.
Pokazałyśmy, że wszystko jest możliwe, że jesteśmy silnym zespołem. Jeszcze parę miesięcy temu taki wynik był dla nas niemożliwy do odrobienia. Uważam, że bardzo wysoko zawiesiłyśmy poprzeczkę rywalkom, to nie był dla nich łatwy mecz. Takie spotkanie bardzo boli, bo wynik był minimalny. Jestem pewna, że to początek czegoś dużego - podsumowała Górecka.
Autor: Piotr Girczys