Halkbank Ankara – Jastrzębski Węgiel 1:3 (22:25, 23:25, 25:16, 22:25).
Halkbank:Micah Ma’a, Dogukan Ulu, Nicolas Bruno, Thomas Jaeschke, Nimir Abdel-Aziz, Mert Matic – Volkan Done (libero) oraz Aslan Eksi, Yigit Gulmezoglu, Deniz Ivgen, Serhat Coskun.
Jastrzębski Węgiel:Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Trevor Clevenot, Stephen Boyer, Moustapha M’Baye, Jurij Gladyr – Jakub Popiwczak (libero) oraz Jan Hadrava, Eemi Tervaportti, Rafał Szymura.
Wicemistrzowie Polski wygrali swoją grupę z kompletem sześciu zwycięstw i dwoma straconymi setami. W ćwierćfinale dwa razy po 3:0 ograli niemiecki VfB Friedrichshafen.
Halkbank na pierwszym miejscu w grupie
Drużyna z Ankary też zajęła pierwsze miejsce, później w ćwierćfinale wyeliminowała włoski Cucine Lube Civitanova. U siebie Turcy wygrali 3:1, we Włoszech przegrali w identycznych rozmiarach. W efekcie konieczny był „złoty set”, w którym lepsi byli siatkarze Halkbanku 15:12.
Jastrzębianie nastawili się na stoczenie w środę siatkarskiej bitwy w obecności żywiołowo reagujących kibiców gospodarzy i te przewidywania się sprawdziły.
Kiedy w pierwszym secie po „kiwce” Benjamina Toniuttiego bardzo dobrze broniący goście prowadzili 17:11, wydawało się, że wygraną w tej części mają w kieszeni. Tymczasem Turcy, m.in. dzięki silnej zagrywce Nimira Abdel-Aziza, odrobili stratę do jednego punktu (20:21). Ostatnie słowo należało do ekipy trenera Marcelo Mendeza, która wygrała po ataku Stephena Boyera.
Zdenerwowany trener tureckiego zespołu
W drugiej partii Halkbank prowadził 9:6, potem cztery punty z rzędy zdobyli przeciwnicy. Trener tureckiego zespołu był wyraźnie zdenerwowany, kiedy po autowym ataku Merta Matica jego podopieczni przegrywali 14:18. W końcówce prowadzenie jastrzębian bardzo stopniało (20:19), ale na koniec długiej akcji piłkę „przepchnął” nad siatką Tomasz Fornal, rozstrzygając seta.
Zupełnie inny przebieg miała trzecia część, w której Turcy zdecydowanie dominowali na boisku. Postawili na bardzo silną zagrywkę, sprawiając gościom spore kłopoty. Po asie Matica prowadzili 14:7. Zmiany, na jakie zdecydował się trener Mendez, niewiele wniosły i gospodarze stracili tylko 16 punktów, co wyraźnie wprowadziło miejscowych kibiców w świetny nastrój.
Wygrany set wicemistrzów Polski nie bez problemów
Jak się okazało, na krótko, bo kolejnego seta wygrali – choć nie bez problemów – wicemistrzowie Polski. Prowadzili od początku, kilka razy na boisku rządził po obu stronach siatki przypadek. Przy stanie 24:19 dla Jastrzębskiego Węgla rywale, wspierani głośnym dopingiem czterotysięcznej widowni, zdobyli trzy punkty. Nie zdołali jednak wyrównać, a po ataku Trevora Clevenota goście mogli fetować wykonanie pierwszego kroku w kierunku finału w Turynie.
W poprzedniej edycji LM jastrzębianie w ćwierćfinale wyeliminowali Civitanovę, a w półfinale musieli uznać wyższość Grupy Azoty Kędzierzyn–Koźle.
Drużyna ze Śląska awansowała do czołowej czwórki Europy czwarty raz. Do tej pory największym osiągnięciem śląskiej ekipy w LM jest brąz wywalczony w 2014 podczas turnieju Final Four w Ankarze. Zespół z Jastrzębia-Zdroju przegrał wtedy w półfinale z Halkbankiem 0:3, a potem pokonał rosyjski Zenit Kazań 3:1.
Ostatnio z Halkbankiem Jastrzębski Węgiel mierzył się w fazie grupowej LM sezonu 2019/20, kiedy dwa razy wygrał, a pandemia COVID-19 przerwała rywalizację.
W drugim półfinale Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle rywalizuje z włoskim Sir Safety Perugia.
Autor: Piotr Girczys