Termin rozegranych w Szczyrku mistrzostw Polski częściowo pokrywał się z organizowanym na Średniej Krokwi zawodami FIS Cup. To najniższej rangi konkursy odbywające się pod patronatem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Punkty z tego cyklu są przepustką do startu w Pucharze Kontynentalnym. Tam zdobyte punkty uprawniają z kolei do udziału w zawodach Pucharu Świata.

Reklama

Decyzja o przeprowadzeniu w tych samych dniach dwóch imprez tylko w pierwszej chwili wydawała się zła. Jednak gdyby nie odbywające się równolegle mistrzostwa kraju, Kot i kilku jego kolegów nie znalazłoby się nawet wśród 20 polskich reprezentantów na zawody w Zakopanem. Na szczęście starsi zawodnicy, objęci szkoleniem centralnym w odróżnieniu od Kowala, Miętusa czy Gąsienicy-Kotelnickiego, byli w Szczyrku zajęci rywalizacją o zaszczytne miejsce w pierwszej 10 mistrzostw kraju. A tak, dzięki wywalczonym na Średniej Krokwi punktom do klasyfikacji generalnej, Kot będzie mógł wystartować w zawodach Kontynentalnych. Stamtąd tylko krok do rywalizacji z najlepszymi na świecie.

Jednak wcale nie jest pewne, czy Kot pojedzie nawet na rozpoczynające się 12 marca mistrzostwa świata juniorów do włoskiego Tarvisio. To, by wysłać Kota na Puchar Kontynentalny, a co dopiero na Puchar Kontynentalny, nikomu z działaczy nawet nie przychodzi do głowy. Stwierdzają, że jeden taki konkurs nie może być podstawą aż tak dużego awansu. Mamy przecież wielu skoczków, których rozwój kosztował mnóstwo pieniędzy i wysiłku. Szkoda zmarnować tę inwestycję. Dlatego to Tomisław i Wojciech Tajnerowie, Krystian Długopolski, Wojciech Skupień, Marcin Bachleda będą jeździć nadal na zawody. Co z tego, że nie przynosi to efektów, a kibice czekają na ich wyniki od kilku lat.

W ostatnich dniach zanosiło się na prawdziwą katastrofę podstarzałego zaplecza. Podczas treningów przed sobotnim konkursem PK w Iron Mountain na skoczni K-120 Polakom w 10 próbach tylko raz udało się pokonać granicę 90 m! Same zawody na szczęście odwołano z powodu wichury.
W Polsce kibice przyzwyczaili się do stwierdzenia, że nie widać następców Adama Małysza. Jednak kto się przygląda, może ich zauważyć. Trener polskiej reprezentacji Hannu Lepistoe z niecierpliwością czeka, by wypróbować jednego z naszych najzdolniejszych juniorów w poważnych zawodach. Najchętniej jeszcze w tym sezonie.

Reklama

Dla fińskiego szkoleniowca taka sytuacja to norma. Podobnie jak dla trenerów pracujących w Austrii, Niemczech, Finlandii, Norwegii. W ostatnich zawodach sezonu, kiedy prawie wszystko jest już rozstrzygnięte, sprawdzają zawodników z myślą o następnej zimie. W ten sposób rozpoczęła się choćby kariera Thomasa Morgensterna, który zadebiutował w PŚ w nagrodę za dobre występy w konkursach innej rangi.



W skokach narciarskich nigdy nie brakowało latających daleko dzieciaków. Zagraniczni trenerzy nie boją się wystawiać w zawodach kilkunastoletnich zawodników. W latach 90. Fin Janne Ahonen i Słoweniec Primoż Peterka wygrywali swoje pierwsze konkursy Pucharu Świata mając niecałe 17 lat.
Później głośno było o Thomasie Morgensternie. Utalentowany Austriak wygrał zawody PŚ w Libercu, mając 16 lat, 3 miesiące i 7 dni. To dało mu drugie miejsce w rankingu najmłodszych triumfatorów PŚ. Osiągnięcia "Morgiego" przyćmił ostatnio jego rodak, Gregor Schlierenzauer. 17-letni skoczek w debiutanckim sezonie wygrał pięć konkursów, był drugi w Turnieju Czterech Skoczni i jest wiceliderem klasyfikacji generalnej PŚ. Kariera jego rówieśnika Mario Innauera nie rozwija się aż tak efektownie, ale drugi z młodych Austriaków też jedzie na mistrzostwa świata w Japonii. Dwóch nastolatków zabierają do Sapporo również Niemcy. W drużynie znaleźli się 18-letni Kevin Horlacher i rok młodszy Tobias Bogner. Uznawanemu za największy talent polskich skoków i najmłodszemu w naszej drużynie Kamilowi Stochowi (ma 20 lat) wszyscy powtarzają, że ma jeszcze czas...

Maciej Kot
Uchodzi za jednego z najlepszych młodych polskich skoczków (urodził się 1991 roku). Jest zawodnikiem Startu Krokiew Zakopane, gdzie trenuje pod opieką Adama Celeja. Jako swoich idoli wymienia Adama Małysza i Simona Ammanna. Uczy się w gimnazjum im. Oswalda Balzera w Zakopanem. Interesuje się grami komputerowymi, rajdami samochodowymi i elektroniką. Ma starszego o rok brata, Jakuba, który też skacze na nartach. Jego ojciec, Rafał Kot, jest fizjoterapeutą reprezentacji Polski.