Podczas nadchodzącej zimy skoczkowie rywalizować będą w PŚ, Turnieju Czterech Skoczni i mistrzostwach świata w lotach. Zabraknie igrzysk olimpijskich i światowego czempionatu w narciarstwie klasycznym. Wolę mieć imprezę główną, to zawsze jakiś szczyt sezonu. Jest moment na złapanie wytchnienia, na regulowanie zawodników i do tej pory to się cały czas sprawdza, natomiast taki sezon też się trafia i z tym trzeba żyć. Jako imprezę główną traktujemy mistrzostwa świata w lotach - mówi trener reprezentacji Polski Łukasz Kruczek.
Panie trenerze, Trzech Polaków w pierwszej „10” Letniej Grand Prix, pięciu w „10” Letniego Pucharu Kontynentalnego. Kolejne udane dla Was lato. Jak podtrzymać ten poziom zimą?
Lato to nie jest zima. Poziom poziomem, natomiast musimy podkreślić, że latem nie w każdych zawodach startują wszyscy skoczkowie ze światowej czołówki. To jest to, co różnicuje lato od zimy. Natomiast tam, gdzie startują najlepsi, są konkursy podobne do tych zimowych. Co zrobić? Skakać tak samo, nic więcej.AG: Obawia się Pan tego, że nie będzie nawet tygodnia wytchnienia w tym sezonie?ŁK: To jest trudność tego sezonu i musimy jakoś sobie z tym poradzić. Bardzo dobrze, że mamy szeroką grupę i jeśli jakiś zawodnik będzie potrzebował odpuszczenia któregoś startu, to są inni będący w stanie go zastąpić.
Są mistrzostwa świata w lotach, o których Pan mówi jako o głównym celu. Odbędą się w dniach 15-17 stycznia, a niewiele wcześniej zakończy się TCS. Zazwyczaj impreza docelowa odbywa się w pierwszej bądź drugiej połowie lutego. Jak wszystko poustawiać, by tym razem trafić z optymalną formą miesiąc wcześniej?
Zwykle, jeśli są MŚ i IO, to przed tymi zmaganiami jest taki „luźny” tydzień, kiedy można pewne rzeczy dopracować. W tej chwili nie ma takiej szansy i te MŚwL są imprezą, która będzie „po drodze”. W procesie treningów i startów to jest jakby normalny Puchar Świata, natomiast tylko ranga imprezy i jej trudność podnosi poprzeczkę.AG: Są jakieś nowinki, które zamierza Pan „przemycić”?ŁK: Cały czas takie drobne detale są dopracowywane. Można powiedzieć, że w tej chwili się to zmieniało z miesiąca na miesiąc; jak ruszy sezon zimowy, wtedy będzie się to zmieniało z tygodnia na tydzień. Nie są to nowinki czy modyfikacje, które w jakiś sposób rewolucjonizowałyby skoki, jest to raczej doregulowanie każdego z zawodników.
Po raz kolejny inauguracja Pucharu Świata odbędzie się w Klingenthal. To skocznia raz dla Was szczęśliwa, raz nieszczęśliwa, ale przede wszystkim bardzo dobrze znana.
Dobrze znana, bo to skocznia, na której zawodnicy lubią skakać. To jeden z większych obiektów w Pucharze Świata. W tym roku byliśmy tam na krótkim obozie, żeby nasi skoczkowie mogli ją sobie przypomnieć. Tak jak Pan powiedział: raz szczęśliwa, raz mniej szczęśliwa. A to głównie z tego względu, że tam w listopadzie panują takie warunki jakie panują i może być albo fajna pogoda, albo nie obejdzie się bez turbulencji. Na to też się trzeba w jakiś sposób ustawiać. Będziemy bardzo zadowoleni, jeśli wejdziemy w sezon całkowicie spokojnie, bez skrajnych emocji. Sezon jest bardzo długi - ponad 30 konkursów - i na końcu najlepszy będzie ten, który będzie miał najmniejsze amplitudy.Nie powiedziałem żadnemu z zawodników, że jest w składzie na Klingenthal, natomiast mogę powiedzieć, że zastanawiamy się nad tym, kto pojedzie jako siódmy. Szóstka jest w miarę klarowna, patrząc na to, jak wyglądało ostatnie zgrupowanie w Oberhofie. Nie podam składu, zanim nie będę znał nazwiska siódmego pewniaka.
Na czym będziecie się koncentrować na tych ostatnich zgrupowaniach przed początkiem Pucharu Świata?
Praktycznie musimy tylko „przełożyć” zawodników na sprzęt zimowy, tutaj mówimy o nartach. Trzeba szukać świeżości, bo jeśli chodzi o aspekty techniczne czy motoryczne, to w tym momencie już wielkiego treningu nie będzie. Szukamy świeżości i czekamy spokojnie na pierwszy start.
Któryś z zawodników, po którym się tego raczej nie spodziewamy, błyszczy formą?
Nie ma żadnych niespodzianek. Skoczkowie pokazują na treningach, to czego się spodziewamy. Jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, że mamy wielu zawodników faktycznie mocnych; takich, z którymi można wiązać nadzieje na to, że będą startować i zdobywać dużo punktów w PŚ. To jest najistotniejsze.
Panie trenerze, 40 lat minęło. 1 listopada skończył Pan 40 lat. Jakie ma Pan marzenie na ten sezon? Czego Pan oczekuje jako prezent od skoczków na nadchodzącą zimę?
Myślę, że największym prezentem dla mnie i dla wszystkich kibiców będzie dobrze dyspozycja naszych skoczków zimą, a cudownie byłoby, gdyby na koniec sezonu w Planicy stanęli na podium Pucharu Narodów.
W minionym sezonie Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Świata zdobył Severin Freund. Tyle samo punktów zebrał Słoweniec Peter Prevc, ale przegrał z Niemcem mniejszą liczbą zwycięstw w konkursach. Trzecie miejsce zajął Austriak Stefan Kraft. Najwyżej z Polaków był Kamil Stoch, który uplasował się na 9. pozycji.