Nagroda "Egebergs Aerespris" przyznawana jest norweskim sportowcom od 1918 roku za wyjątkowe osiągnięcia w więcej niż jednej dyscyplinie. Mogą na nią liczyć tylko ci, którzy w dodatku - jak precyzuje statut - mogą być wzorem dla młodych pokoleń i symbolem podstawowych wartości w sporcie. Laureaci ogłaszani są na przełomie kwietnia i maja, lecz w tym roku z powodu epidemii koronawirusa ceremonia została przesunięta na jesień.

Reklama

Biegaczka została zgłoszona przez norweską federację narciarską (NSF), co jeszcze bardziej rozpaliło dyskusję na temat dopingu i honoru w sporcie. Johaug w ubiegłym roku została królową narciarskich mistrzostw świata w Seefeld, gdzie zdobyła trzy złote medale i jeden srebrny. Latem 2019 natomiast zdobyła złoty medal lekkoatletycznych mistrzostw kraju w biegu na 10 000 m, a jesienią została mistrzynią w biegach przełajowych.

Zdaniem wielu jest obecnie największą gwiazdą norweskiego sportu i jej osiągnięć nie można kwestionować, ale... nie spełnia jednego konkretnego i ważnego warunku.

"Najważniejsze w tej nagrodzie, co podkreślał jej twórca i fundator, jest uprawianie sportu z najwyższą uczciwością i honorem, co jest równoznaczne z faktem, że sportowiec skazany za doping nie może jej otrzymać, chociaż przed stu laty problem ten nie był nazwany z definicji" - zauważył prawnik sportowy Robin MacKenzie-Robinson.

Reklama

Dlatego - jego zdaniem - przyznanie nagrody narciarce może poważnie zagrozić wizerunkowi Norwegii jako kraju bardzo aktywnie walczącemu z dopingiem i szczególnie silnie uderzy w NSF, często w ostatnich latach oskarżaną na arenie międzynarodowej o stosowanie dopingu poprzez m.in. środki przeciw astmie.

W listopadzie 2016 roku Johaug została przez norweską konfederację sportu zdyskwalifikowana na 14 miesięcy. Powodem był pozytywny wynik kontroli antydopingowej, która wykazała obecność w jej organizmie niedozwolonego sterydu o nazwie clostebol, będącego składnikiem maści na poparzone usta. Dyskwalifikacja została później przedłużona do 18 miesięcy przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie.

Reklama

Na antenie telewizji publicznej NRK MacKenzie-Robinson podkreślił, że osiągnięcia Johaug są wielkie, spektakularne, a on osobiście uważa, że nie stosowała ona dopingu świadomie, lecz "tu chodzi o zasady".

"Została przecież skazana przez najwyższe instancje sportu i nic z tym już nie można zrobić" - wskazał.

Twórcą i fundatorem przyznawanej od 1918 roku nagrody był Ferdinand Julian Egeberg i jest ona traktowana jako najbardziej prestiżowe wyróżnienie w norweskim sporcie.

Wśród laureatów znaleźli się m.in. skoczek narciarski Bjoern Wirkola (1971), który był też piłkarskim mistrzem kraju, kolarka i biegaczka narciarska Anita Andreassen (1996), która rywalizowała także w zawodach psich zaprzęgów, biegaczka narciarska Kristin Stoermer Steira (2011), która była lekkoatletyczną mistrzynią kraju w biegu na 5000 m, czy legendarny biathlonista Ole Einar Bjoerndalen (2002), który wygrywał również zawody w biegach narciarskich.

"Jest to tak ważna nagroda, że nie możemy jej przyznawać bez gali i publiczności" - powiedział przewodniczący kapitule były prezes norweskiej konfederacji sportu Boerre Rognlien.

Jak dodał, wpłynęło wiele kandydatur, których nie może ujawnić. I podkreślił, że ostatni punkt statutu nagrody mówi, że "odmowa przyznania nagrody konkretnej osobie nie podlega dyskusji".