Świątek nie obroniła tytułu na kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu. W singlu odpadła w ćwierćfinale, przegrywając z Greczynka Marią Sakkari. Poprawiła za to ubiegłoroczny wynik w deblu, gdyż w parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands dotarły do finału.

Reklama

W obu konkurencjach triumfowała Barbora Krejcikova. Tym samym Czeszka powtórzyła sukces Mary Pierce sprzed 21 lat, która jako ostatnia wygrała French Open w singlu i deblu.

To jej podwójne zwycięstwo jest trochę niespodzianką. Zwłaszcza singlowe. W deblu, owszem, w parze z Kateriną Siniakovą tworzą najlepszy duet świata. Natomiast w singlu sądziłem, że nie wytrzyma trudów turnieju. Tym bardziej, że do Paryża przyjechała prosto ze Strasburga, gdzie wygrała turniej WTA250. Na dodatek na French Open zaserwowała sobie grę we wszystkich możliwych drabinkach - w singlu, deblu i mikście, więc grała dużo i miała prawo być zmęczona. Tymczasem ona z każdym dniem była coraz bardziej nakręcona. Korty w Paryżu jej sprzyjały. Szybko wysychały, nawierzchnia stawała się twarda i szybka, a ona taką lubi. W Rzymie, gdzie korty były dużo wolniejsze, Iga z Krejcikovą wygrała w ćwierćfinale. W Paryżu Czeszka wygrała obie konkurencje i wielkie gratulacje dla niej za ten wyczyn - powiedział Sierzputowski.

Kilka przyczyn porażki w ćwierćfinale

Wracając do występu Świątek przyznał, że dużo czynników złożyło się na jej porażkę z Sakkari w ćwierćfinale.

Iga w nocy poprzedzającej ten mecz nie wyspała się tak, jak powinna. Do tego rywalka zagrała tego dnia na 110 procent swoich możliwości. Wcześniej trenowaliśmy wspólnie z Greczynką na tym samym korcie, na którym był ćwierćfinał i Sakkari nie prezentowała takiej jakości gry. Jednak wyniki Igi w Paryżu oceniam pozytywnie. Generalnie celem, jaki sobie wyznaczamy w turniejach wielkoszlemowych jest ćwierćfinał i przejście do drugiego tygodnia rywalizacji. Tu startowały 132 zawodniczki, Iga dotarła do poziomu, gdy zostało ich tylko osiem, osiem praktycznie najlepszych w tym momencie na świecie. Każdy by tak chciał - ocenił szkoleniowiec.

Reklama

Sporo kontrowersji wśród kibiców i ekspertów wywołał start Polki zarówno w singlu, jak i deblu. Sierzputowski niezmiennie uważa, że jest to element szkoleniowy, z którego Iga czerpie wiele korzyści.

Tak jak już mówiłem wielokrotnie, mecze deblowe trwają najczęściej około półtorej godziny. To tyle, co codzienny trening, który i tak byśmy musieli odbyć. W deblu Iga nabywa doświadczenia. Pewnie, że nie jest typową deblistką, więc gra inaczej niż te, które postawiły na grę podwójną. Poza tym Iga zawsze powtarza, że gra dla kibiców i chce, by jej mecze były swoistym show. Takim był pojedynek przeciwko Su-Wei Hsieh i Elise Mertens. To był chyba najlepszy mecz deblowy w żeńskim tenisie od dwóch dekad. Pozostanie na długo w pamięci. To było świetne widowisko, wspaniałe przeżycie. Po jego zakończeniu wszystkie cztery zawodniczki były zadowolone. Dla tego meczu warto było zagrać debla w Paryżu. Jednak im dalej będzie trwał sezon, tym tego debla będzie mniej. Na Wimbledonie Iga zagra tylko w singlu - przekazał trener.

"Trawa nie jest naszym priorytetem"

Teraz WTA Tour przenosi się na korty trawiaste. Po męczącym okresie gry na "cegle" team Świątek postanowił zrezygnować ze startu 20-letniej tenisistki z Raszyna w trwającym właśnie turnieju w Berlinie. Dziewiąta rakieta świata zagra tylko w Eastbourne i na Wimbledonie.

Trawa nie jest naszym priorytetem, choć do każdego turnieju podchodzimy poważnie i profesjonalnie. Iga w całym swoim tenisowym życiu na trawie zagrała raptem cztery tygodnie, a doświadczenie na kortach trawiastych zdobywa się długimi latami. Ta nawierzchnia wymaga książkowej techniki, dobrego woleja i innego niż na pozostałych nawierzchniach poruszania się po korcie. Sezon jest krótki, nie ma sensu się na niego nastawiać priorytetowo. Tym bardziej, że zaraz potem tour przenosi się na długo na korty twarde - tłumaczył Sierzputowski.