Tylko Iga Świątek zagra w drugim tygodniu pierwszego wielkoszlemowego turnieju 2022 roku. Jej rywalką w starciu o ćwierćfinał będzie Rumunka Sorana Cristea. I to Polka będzie faworytką spotkania.

Iga potwierdza w Australii swoją klasę. Dobrze weszła w turniej i łatwo wygrała pierwsze mecze. Ma otwartą drabinkę, by zanotować największy sukces w Melbourne - uważa Marcin Matkowski, były deblista.

Reklama

Matkowski tuż przed startem Australian Open prowadził męską reprezentację Polski w turnieju ATP Cup w Sydney. Wszyscy nasi gracze zaprezentowali się wówczas lepiej niż podczas Australian Open. Najbardziej zawiódł w Melbourne Hubert Hurkacz, który odpadł już w drugiej rundzie po porażce z Adrianem Mannarino.

Reklama

Hubert w Sydney grał bardzo dobrze. W spotkaniach z Diego Schwartzmanem czy Roberto Bautiso Agutem prezentował doskonałą dyspozycję i momentami swój najlepszy tenis. To sprawiało, że liczyłem na jego dobry występ w Melbourne. Z Mannarino zagrał jeden z najsłabszych swoich meczów. Miał problem z utrzymaniem swego serwisu. Słabo returnował. Popełnił dużo błędów. Niekiedy każdemu zawodnikowi zdarzają się słabsze dni. Szkoda, że Hubertowi zdarzył się akurat w Australian Open i to tak szybko. Jednak w Sydney widziałem, że jest dobrze przygotowany do sezonu - uważa Matkowski.

Reklama

W drugiej rundzie odpadł także Kamil Majchrzak, a w kwalifikacjach Kacper Żuk.

Kacper w Sydney skręcił kostkę i nie mogłem go nawet wystawić do gry w meczu przeciwko Hiszpanii. Nie trenował przez tydzień na korcie i jego odpadnięcie w kwalifikacjach jest wytłumaczalne. Podobnie ma się sytuacja Kamila, który w Sydney złapał COVID-19 i trafił na kwarantannę. Też nie mógł trenować. Dla niego się o tyle dobrze ułożyła sytuacja, że w ostatniej chwili bezpośrednio zakwalifikował się do głównej drabinki Australian Open. W eliminacjach nie mógł by startować. W jego przypadku awans do drugiej rundy należy uznać za sukces. Tym bardziej, że pewnie wygrał z Andreą Seppim. W tej sytuacja porażka z Alexem de Minaurem wstydu nie przynosi. Tym bardziej, że stało się to w Australii. Kamil bardzo dobrze wszedł w ten sezon i można oczekiwać, iż będzie się piął w górę rankingu - uważa Matkowski.

Na sukcesy polskich męskich rakiet będziemy musieli poczekać do następnych turniejów. Iga Świątek może go osiągnąć już w Melbourne.

Łatwo przeszła przez pierwsze rundy. Ma korzystną drabinkę. Wszystko przed nią - kończy Matkowski.