16 lutego 2022 roku - tego dnia Świątek po raz ostatni zaznała goryczy porażki. Miało to miejsce w 1/8 finału turnieju w Dubaju przeciwko późniejszej triumfatorce Jelenie Ostapienko z Łotwy. Od tamtej pory raszynianka mierzyła się z 13 zawodniczkami (po dwa razy ze Szwajcarką Viktoriją Golubic oraz Greczynką Marią Sakkari) i ani razu nie zeszła z kortu pokonana. W Miami wyrzuciła za burtę już cztery rywalki i - co jest świetnym wynikiem - dokonała tego bez straty seta i oddając najwyżej trzy gemy w secie.
Myślę, że w pozytywny sposób wykorzystuję tę serię, który mam oraz to, że będę miała taki świetny ranking w przyszłym tygodniu. Chciałam właśnie, żeby to nie było dla mnie obciążeniem i żeby mnie to motywowało. I bardzo dobrze mi to wychodzi w tym turnieju, dlatego po prostu trochę korzystam z tego, że jestem na fali - tak o swojej dyspozycji powiedziała Polka, która 4 kwietnia oficjalnie zostanie liderką światowej listy.
W środowy wieczór czasu lokalnego Świątek znów wystąpiła na Hard Rock Stadium, czyli głównej arenie turnieju Masters 1000. Po drugiej stronie siatki stanęła doświadczona, 32-letnia, była liderka rankingu WTA i dwukrotna mistrzyni Wimbledonu Kvitova. Czeszka jest leworęczna, ale Świątek udowodniła, że potrafił sobie świetnie radzić z takimi zawodniczkami. Nie przegrała żadnego z siedmiu meczów z leworęcznymi tenisistkami.
Nie wiedziałam o tej statystyce, ale wydaje mi się że potrafię się przestawić w starciu z leworęcznych zawodniczkami i grać tak samo swobodnie jak z praworęcznymi - wyjaśniła.
Z Kvitovą Polka zagrała po profesorsku: dobrze i zaskakująco serwując, co odebrało rywalce jej najgroźniejszą broń jaką jest return. W ofensywie grała agresywnie i zmuszała Czeszkę do popełniania wielu błędów - zagrań w aut lub w siatkę. W rezultacie w obu setach okazała się lepsza 6:3 i po 77 minutach mogła świętować awans do półfinału.
Dzisiaj czułam, że Petra bardzo dobrze wykorzystuje swoją leworęczność i fajnie zmienia kierunki serwisu. Na początku faktycznie jakby sprawiało mi to trochę kłopotu, ale cieszę się, że potrafiłam się do tego dostosować. Czekałam też na swoje szanse i byłam cierpliwa. W pewnym momencie stworzyłam kilka sytuacji, gdzie ona poczuła trochę presji. Więc cieszę się, że w końcu przełamałam ją w obydwu setach - powiedziała 20-latka.
Jessica Pegula kolejną rywalką
Teraz jej rywalką będzie kolejna Amerykanka Jessica Pegula. Na wcześniejszych etapach Polka pokonała Madison Brengle i Coco Gauff. Pegula jest sklasyfikowana na 21. miejscu w rankingu WTA, ale do półfinału trafiła niejako przez kuchenne drzwi. Po wygranych nad rodaczką Sloane Stephens i Eleną Rybakiną z Kazachstanu w kolejnych rundach jej rywalki kreczowały. W 1/8 finału z kortu zeszła Ukrainka Anhelina Kalinina, a w ćwierćfinale rozstawiona z numerem piątym Hiszpanka Paula Badosa.
Na pewno to będzie wymagający mecz. W półfinale nie zdarzają się łatwe spotkania. Myślę, że znowu bardzo ważne będzie koncentrowanie się na tych rzeczach, które mi wychodzą: na tym żeby być agresywnym i wywierać presję na zawodniczce. Wiem też jaki styl gry ona preferuje, dlatego praca nóg będzie bardzo istotna - zakończyła Świątek.