Pierwszy set przebiegał pod dyktando Świątek, która przełamała rywalkę już w pierwszym gemie. Sabalenka doprowadziła do stanu 1:2, lecz potem przegrała sześć gemów z rzędu.
Drugi set był bardziej wyrównany. W pewnym momencie Białorusinka wyrównała na 3:3, lecz ostatecznie tenisistka z Raszyna triumfowała 6:3.
Starałam się jak mogłam. To był trudny mecz, ale cieszę się, że utrzymałam koncentrację. Spróbuję to powtórzyć jutro. Każda okazja na grę przed sezonem jest bardzo dobra. Jestem wypoczęta. Gdy grasz bez presji, to zużywasz mniej energii. Takie turnieje przypominają mi, że tenis jest przyjemnością. Podczas touru zazwyczaj podróżujemy z miejsca na miejsce i wkrada się rutyna - powiedziała uradowana 21-latka.
Był to szósty pojedynek Świątek z Sabalenką w tym roku. Liderka światowego rankingu tenisistek wygrała pięć z tych starć. Była górą w turniejach w Dausze (6:2, 6:3), Stuttgarcie (6:2, 6:2), Rzymie (6:2, 6:1) i półfinale US Open (3:6, 6:1, 6:4) w Nowym Jorku. 7 listopada Sabalenka w półfinale WTA Finals w Fort Worth zwyciężyła 6:2, 2:6, 6:1.
W Zjednoczonych Emiratach Arabskich startują cztery zespoły, które najpierw rywalizują w systemie każdy z każdym. O kolejności w tabeli decyduje przede wszystkim liczba wygranych gemów. Mecz składa się z trzech pojedynków: singla kobiet, singla mężczyzn oraz starcia mikstów.
Wcześniej partnerzy Świątek z zespołu The Kites (Kanie) - Norweg Holger Rune i Sania Mirza z Indii - wygrali z reprezentującymi The Falcons (Sokoły) Hiszpanką Paulą Badosą i Bułgarem Grigorem Dimitrowem 6:2, 4:6, 10-5.
Kanie rozpoczęły turniej w poniedziałek od pokonania The Eagles (Orłów). W czwartek wygrały z The Hawks (Jastrzębiami). Piątkowe starcie The Kites z The Falcons zakończy się pojedynkiem Austriaka Sebastiana Ofnera z Serbem Novakiem Djokovicem.
Drużyna Świątek zapewniła już sobie udział w sobotnim finale, w którym zmierzy się z Jastrzębiami.