Dziewiąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów osiągnęła jeszcze przed 23. urodzinami. Przed nią ulubione turnieje na nawierzchni ceglanej.

Świątek przeciwieństwem Davenport

Iga Świątek spędziła już 98 tygodni na pozycji liderki rankingu WTA. Tyle samo ile Lindsay Davenport - gwiazda przełomu XX i XXI wieku. Amerykanka wspinała się na szczyt kobiecego tenisa ośmiokrotnie. Cztery razy spychała ją z niego fenomenalna Marina Hingis, raz Jennifer Capriati, dwa razy Maria Szarapowa i raz Kim Klijsters.

Reklama

Davenport wygrała trzy turnieje wielkoszlemowe: w Australii, na Wimbledonie i US Open. Była więc w jakimś stopniu przeciwieństwem Igi, która jest królową nawierzchni ziemnej. Amerykanka jest o 13 cm wyższa - uderzała piłkę bardzo mocno, trudno w niej było jednak dostrzec baletnicę na korcie. Tymczasem Polka porusza się w sposób doskonały. Andy Roddick skomentował to tak: „Kiedy patrzę na Igę, nie potrafię oderwać wzroku od jej nóg”.

Reklama

Porównanie Świątek i Davenport jest dość przewrotne. Amerykanka była mistrzynią olimpijską w Atlancie w 1996 roku. Polka będzie chciała zdobyć ten tytuł w Paryżu, na swoich ulubionych kortach Rolanda Garrosa, gdzie trzykrotnie triumfowała w Wielkim Szlemie, a 20 maja będzie bronić tytułu z dwóch poprzednich lat.

Świątek goni Henin

Świątek zagrała w meczu Polski ze Szwajcarią w Billie Jean King Cup, traktując to jako przepustkę do igrzysk. Z dwóch finałów poprzedniej edycji drużynowej rywalizacji zrezygnowała ze względu na start w kobiecym masters - czyli WTA finals. Rozgrywano je w USA (2022) i Meksyku (2023), tymczasem Billie King Cup rozpoczynał się zaraz po tym w Glasgow i Sewilli. Iga uznawała, że nie jest w stanie wesprzeć drużyny.

W klasyfikacji wszech czasów liderek kobiecego tenisa przed Polką jest teraz Belgijka Justine Henin, która na szczycie rankingu WTA wytrwała 117 tygodni. Następna będzie Australijka Ashleigh Barty - 121 tygodni. Siódme miejsce jest więc w zasięgu Świątek jeszcze w tym roku. Zwłaszcza, że zaczyna się sezon gry na kortach ziemnych. Na początek Iga zagra w Stuttgarcie, gdzie wygrała w ostatnich dwóch latach - obydwa finały z Aryną Sabalenką - numer 2 rankingu WTA. 12 miesięcy temu, po zwycięstwie w Niemczech, najdroższy model Porsche, który był nagrodą podarowała ojcu.

Roland Garros skończy się w tym roku 9 czerwca, tuż przed piłkarskim Euro. Iga będzie wtedy na szczycie rankingu WTA 106 tygodni. Prawdopodobnie. Ma przecież nad Sabalenką prawie 2800 pkt przewagi. Przy tak dobrej grze Polki na nawierzchni ceglanej jest to dystans praktycznie nie do odrobienia.

Nie powtarzajmy sobie jednak, że Świątek nie ma z kim przegrywać, a jej pozycja to w kobiecym tenisie jest przede wszystkim efektem słabości rywalek. Poza Sabalenką, czy Jeleną Rybakiną są zawodniczki, które w najbliższej przyszłości będą bardzo groźne. Iga jest młoda, ale tuż za nią jest 20-letnia Amerykanka Coco Gauff, a niewiele dalej 16-letnia Rosjanka Mirra Andriejewa. Obie z widokami na wielkie kariery.

W wieku Świątek Djoković miał jeden triumf wielkoszlemowy

Oczywiście sama Iga Świątek nie ma czasu, ani zapewne ochoty zastanawiać się nad swoim miejscem w historii tenisa. Dopiero weszła na szczyt, nikt nie przewidzi, kiedy z niego zejdzie. Nic nie wskazuje na to, żeby miało to stać się szybko. Davenport była prawie trzydziestolatką, gdy ostatni raz opuszczała pozycję numer 1 w światowym rankingu. Polsce zostało do tego momentu siedem lat.

Wydaje się, że od przyszłego roku przed Igą będą już tylko ikony tego sportu: Monica Seles (178 tygodni na szczycie), Hingis (209), Chris Evert (260), Serena Williams (319), Martina Navratilova (332) i Steffi Graf (377). To są takie nazwiska, że ma się ochotę pisać je na stojąco. Przyszłość jest nie do przewidzenia, zwłaszcza w sporcie na najwyższym poziomie. Iga - jeszcze tak niedawno, bo w 2020 roku została pierwszym polskim triumfatorem turnieju Wielkiego Szlema. A już dziś mierzy się z legendami.

W wieku Igi Świątek Novak Djoković miał jeden triumf wielkoszlemowy. Oczywiście w Australian Open. Dziś ma rekordowe 24. W maju skończy 37 lat, a młodzi giganci wciąż czują głęboki lęk przed rywalizacją z Serbem. Choć Carlos Alcaraz przerwał jego dominację na Wimbledonie, a Jannik Sinner w Australian Open. Novak w dalszym ciągu jest najwyższym punktem odniesienia w tenisie.

Czy tak kiedyś może być z Igą? Polka woli się porównywać do Hiszpana Rafy Nadala, który na Ronald Garros triumfował rekordowe 14 razy. W Wielkim Szlemie ma 22 zwycięstwa, dał się wyprzedzić Djokoviciowi ze względu na chroniczne kłopoty ze zdrowiem. Być może zdąży wrócić na turniej w Paryżu. 3 czerwca, czyli w 38. urodziny grałby ćwierćfinał.

Kończę moje fantazjowanie na temat przyszłości Igi - porównania bywają złudne, czasem wręcz niestosowne. Niech nam wystarczy fakt, że mamy sportsmenkę o której da się myśleć i pisać wielkimi literami.