Według informacji brytyjskiej prasy władze klubu rozmawiają na temat sposobu pozbycia się długów z dwiema potężnymi organizacjami finansowymi - GP Morgan i Deutsche Bank. - Dla mnie jest to dość zaskakująca informacja, bo nic o tym nie słyszałem, ale w świecie finansów taki ruch nie może dziwić. Po to spółki są notowane na giełdach, żeby sięgać po podobne rozwiązania - mówi nam Jakub Vogtt ze znanej firmy konsultingowej Deloitte.
Manchester United nie jest w stanie spłacić swojego zadłużenia od czerwca 2006 roku. Rok wcześniej w kontrowersyjnych okolicznościach (przy sprzeciwach kibiców) klub przejął Amerykanin Malcolm Glazer wraz z rodziną za kwotę 790 mln funtów. Kredyty zabezpieczone majątkiem United warte są 519 mln funtów. Za resztę długu odpowiadają przede wszystkim Glazerowie, którzy starając się odroczyć terminy spłaty, kooperowali z amerykańskimi funduszami hedgingowymi Perry Capital i Citadel. Wysokie oprocentowanie (14,25 proc.) zwiększyło zadłużenie ze 130 do 175 mln funtów.
Klub stoi na stanowisku, że długi nie zagrażają bieżącej jego działalności. Z przychodami sięgającymi 257 mln funtów Manchester United jest jednym z najbogatszych klubów sportowych świata. W 2008 roku klub zanotował zysk operacyjny w wysokości 72 mln funtów, który pokrył obsługę odsetek (rocznie w 2008 roku wyniosła ona 69 mln).
Glazerów wspiera menedżer United Alex Ferguson. Już w kwietniu ub.r., kiedy po raz pierwszy ujawnione zostało zadłużenie klubu, sir Alex wziął pracodawców w obronę: - Zadłużenie było od momentu, kiedy Glazerowie przejęli klub. Nie ma żadnych zmian, które powodowałyby moje zaniepokojenie - powiedział.
Tyle że Ferguson nie ma powodów, by mówić co innego, ponieważ od lat cieszy się niezmiennym zaufaniem właścicieli. Tym bardziej, że nie ograniczają oni jego wydatków na transfery. W tym sezonie bilans jest co prawda dodatni (67 mln funtów), ale wpływ na to miał przede wszystkim rekordowy transfer Cristiano Ronaldo. W poprzednich czterech latach United wydał na zakup zawodników ponad 116 mln, a na sprzedaży zarobił tylko 68 mln.
Zadłużenie klubów piłkarskich staje się jednak coraz poważniejszym problemem dla władz Premier League. Poza Manchesterem United na dużym minusie są także m.in. Chelsea Londyn czy Liverpool. - Mówi się, że jest pewna grupa ludzi, która czerpie zyski z przepływu olbrzymich pieniędzy w tym piłkarskim biznesie wynikających przede wszystkim z olbrzymich kontraktów zawieranych z zawodnikami - wyjaśnia przyczyny narastania tego zjawiska ekspert Deloitte.