Justyna Kowalczyk wraz ze swoim trenerem Aleksandrem Wieretielnym trenuje w Canmore już od środy. – Wzięli najbardziej potrzebne rzeczy, po dwie pary nart klasycznych i łyżwowych. Jeśli chodzi o smarowanie, to przez te parę dni dawali sobie radę sami, a jak potrzebowali wsparcia, to korzystali z pomocy znajomych z grupy rosyjskiej – wyjaśnia Rafał Węgrzyn, serwismen i drugi trener Kowalczyk.

Reklama

Wraz z nim do Kanady przylecieli technicy Are Metz, Peep Koidu, Mateusz Nuciak, fizjoterapeuta Paweł Brandt i lekarz Jarosław Krzywański. Ich podstawowe zadanie to jak najlepsze przygotowanie Justyny do igrzysk olimpijskich. Pozostali polscy narciarze mają do swojej dyspozycji jedynie trenera i jednego serwismena.

Wcześniej, w ubiegły czwartek, do Kanady trafił sprzęt naszej narciarki. – Mieliśmy trochę problemów papierkowych z nadaniem cargo, ale jest to duże przedsięwzięcie logistyczne. Łącznie z nartami testowymi mamy 70 par nart, jak nie więcej. Oprócz tego naprawdę duże ilości parafin i proszków, stołów do pracy, i tak dalej. Jest tego naprawdę dużo – zdradza Węgrzyn.

W ten weekend Kowalczyk miała przerwę w startach. W piątek pobiegnie w Canmore w Pucharze Świata na 10 km stylem dowolnym, a w sobotę – w sprincie klasykiem. Potem przeniesie się już do Vancouver, gdzie będzie trenować aż do igrzysk. – Jeśli chodzi o formę Justyny to wszystko jest pod kontrolą. Są odpowiednie treningi, są starty, a teraz dziewczyna jeszcze trochę odpoczęła. Czy to jest życiowa forma? Moim zdaniem aktualnie nie jest to absolutny szczyt, ale jest to forma, w której można zrobić bardzo dobry wynik. Wszystko zależy od tego, jak potoczy sie rywalizacja na trasie i jak pobiegną rywalki – ocenia Węgrzyn.

Reklama

Jedynym zmartwieniem w naszej ekipie jest pogoda, jaka panuje w Whistler, gdzie będą rozegrane zawody olimpijskie w narciarstwie. Temperatura waha się w okolicy zera stopni Celsjusza, zamiast śniegu pada deszcz. – Dla nas najlepiej byłoby, gdyby zawody olimpijskie przeniesiono do Canmore, bo tam są dobre trasy, Justyna je uwielbia, są też bardzo dobre warunki, ale to jest niestety niemożliwe. Pozostaje mieć nadzieję, że organizatorzy staną na głowie, by zapewnić odpowiednie warunki lub że pogoda się poprawi – mówi Węgrzyn. – Jednak jeżeli Justyna będzie dobrze przygotowana, jej forma się utrzyma, serwis zrobi swoją robotę na 100 procent, troszkę dopisze szczęście, to żaden sztuczny śnieg nam nie przeszkodzi.

Tym, co mogłoby przeszkodzić, jest profil tras, na których będzie odbywać olimpijska rywalizacja. – Od początku jej nie pasowały. Jednak organizatorzy nanieśli jakieś zmiany na plus, pod Justynę. Teraz są one trochę trudniejsze, bardzo nieznacznie, ale dobre i to – cieszy się Węgrzyn.