"Z Japończykiem chciałem skończyć walkę w trzy minuty i przeliczyłem się" - powiedział Pudzianowski po nocnej walce z Kawaguchi. Wprawdzie siłacz obił przeciwnika, ale musiał się przy tym sporo natrudzić.
Kawaguchi okazał się być twardszym przeciwnikiem niż myślał Pudzianowski. Japończyk wytrzymał grad silnych ciosów, by później przejąć inicjatywę. Komentatorzy twierdzą, że był taki moment w walce, gdy wydawało się, iż "Pudzian" nie wytrzyma jej kondycyjnie.
Jednak okazało się, że pięciokrotny mistrz strongmenów nie padł z wysiłku i po 10 minutach wygrał walkę.
Za kilkanaście dni następnym przeciwnikiem "Pudziana" w MMA będzie dużo lepszy niż Japończyk rywal - były mistrzem UFC Tim Sylva.
Dla Mariusza Pudzianowskiego to nie była łatwa walka. Za starcie z Japończykiem Yusuke Kawaguchi zapłacił nieludzkim wysiłkiem. Nasz mistrz strongmenów w walkach MMA jest dobry, ale musi się jeszcze sporo nauczyć. Bo - jak sam przyznał - w starciu z Kawaguchi "stawały mu oczy".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama