Wozniacki skreczowała w wyniku kontuzji kostki po 57 minutach meczu z Zheng i przegraniu pierwszego seta 3:6.

"Starałam się grać jak najlepiej, ale cały czas mnie bolała kostka. Dlatego poprosiłam o pomoc medyczną. Fizjoterapeutka powiedziała mi, że jak będę dalej grać, to może być tylko gorzej, chociaż miałam nogę zabezpieczona taśmą" - powiedziała Wozniacki.

Reklama

Dunka dwukrotnie korzystała z pomocy medycznej, zanim zdecydowała się poddać mecz. Z Warszawy uda do Paryża, gdzie w niedzielę rozpocznie się druga w tym roku impreza z cyklu Wielkiego Szlema.

"Nie myślałam o tym, by oszczędzić kostkę przed Roland Garros. Po prostu najważniejsze było moje zdrowie, a dalsza gra oznaczałaby duże ryzyko, że kontuzja okaże się poważniejsza. Nie mogłam sobie na to pozwolić, tym bardziej, że to był ciężki mecz, no a kort po deszczu nie był najlepszy" - powiedziała Wozniacki, która skręciła kostkę w kwietniu w turnieju w Charleston.

Reklama

"Od Charleston cały czas leczę nogę, ale to nie jest łatwe, bo wciąż gram w turniejach. Niestety to jedna z tych kontuzji, które się długo ciągną i czasem wracają. Tak jak wczoraj, kiedy butem zahaczyłam o dziurę w korcie" - dodała.

Wozniacki jest obecnie trzecia w rankingu WTA Tour, a Zheng zajmuje w nim 26. miejsce.

"Wiedziałam, że ona wczoraj zrobiła sobie coś z kostką, ale starałam się dziś o tym nie myśleć. Nie można wychodzić na kort i liczyć na niedyspozycję rywalki, tylko trzeba grać swój tenis. To właśnie dzisiaj robiłam i dlatego wygrałam seta. Myślę, że gdybyśmy dalej grały, to w drugim też byłabym lepsza" - powiedziała Chinka.

Reklama

czytaj dalej >>>



Kolejną rywalkę Zheng wyłoni ostatni czwartkowym pojedynek, w którym Węgierka Greta Arn gra ubiegłoroczną finalistką Ukrainką Aloną Bondarenko (nr 6.).

Jako pierwsza awans do półfinału wywalczyła Chinka Na Li (nr 3.), która wcześniej - w drugiej rundzie - wyeliminowała Katarzynę Piter. W czwartek wygrała z Włoszką Sarą Errani 6:2, 6:1.

"W sumie to nie był trudny mecz, ale na tak złym korcie nigdy się nie da przewidzieć, jak potoczy się gra. Nie można mieć do nikogo pretensji, bo po kilku deszczowych dniach kort ziemny jest, jaki jest. Cieszę się, że mimo tego zagrałam dobry mecz" - powiedziała Li.

Teraz o awans do finału Chinka zagra z Rumunką Alexandrą Dulgheru, która przed rokiem - jako 238. tenisistka w rankingu WTA - przeszła w Warszawie eliminacje, po czym wygrała turniej.

"Teraz jestem tu w innej roli i zupełnie innych okolicznościach. Wtedy nikt na mnie nie stawiał, nawet ja sama, a tym razem wypadałoby w sumie obronić tytuł. W końcu teraz po raz pierwszy będę rozstawiona w Wielkim Szlemie" - powiedziała Dulgheru.

Rumunka zajmuje obecnie 32. miejsce na świecie. Z takim właśnie numerem zostanie rozlosowana w drabince wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu.