Problem w tym, że prezydent nie spieszy się z ostateczną decyzją, chociaż według dobrze poinformowanych sam omówił tę sprawę z selekcjonerem reprezentacji Leo Beenhakkerem podczas wręczania Holendrowi orderu. Być może zwłoka bierze się stąd, że kancelaria głowy państwa chce temu wydarzeniu nadać odpowiedni szum medialny, a klimat towarzyszący ostatnim wydarzeniom w polskim futbolu i niedzielnemu zjezdowi PZPN nie był odpowiedni.

Reklama

W środę Beenhakker ogłosi listę 30 piłkarzy, stanowiących szeroką kadrę na Euro 2008. 25 z nich pojedzie na zgrupowanie do Niemiec rozpoczynające się 15 maja. Spośród nich Holender wybierze 23 zawodników, których weźmie na czerwcowe mistrzostwa Europy. Niemal na pewno - nawet jeżeli prezydent do środy nie podpisze dokumentu - w "30" znajdzie się Roger.

Od początku sprawa wzmacniania reprezentacji legią cudzoziemską była kontrowersyjna. Także wśród samych kadrowiczów panują różne opinie na ten temat. "Wszyscy na całym świecie tak robią, trzeba się z tym pogodzić" - mówi Mariusz Lewandowski. "Tak naprawdę nie mam nic ani przeciwko Rogerowi, ani przeciwko takim praktykom. Jest jeden tylko warunek. Brazylijczyk musi się okazać naprawdę lepszym piłkarzem od nas. Jeżeli nie okaże się naprawdę dużym wzmocnieniem to takie działanie nie ma sensu. Lepiej powołać jakiegoś młodego, wyróżniającego się Polaka".

Nieco inaczej komentuje całe zamieszanie Grzegorz Bronowicki: "Chciałbym żeby ktoś, kto gra dla reprezentacji miał jej dobro na sercu, by było to dla niego największym zaszczytem. A ja cały czas zastanawiam się, czy Rogerowi bardziej niż na grze dla Polski nie zależy na promocji własnej osoby. Nie mówię, że tak jest. Ale taki jest wydźwięk artykułów prasowych" - mówi piłkarz Crveny Zvezdy Belgrad.

Bronowicki przez kilka występował z Rogerem lat w Legii: "Tak naprawdę to go nie znam. Gdy graliśmy razem w Warszawie nie znał ani jednego słowa po polsku, zresztą chyba nadal jest podobnie" - mówi lewy obrońca reprezentacji. "Wiadomo, że nasz język jest trudny, jednak pracując za granicą trzeba się uczyć miejscowego języka, poznawać kulturę, szczegolnie jeżeli chce się to państwo reprezentować. To jest bardzo dobry piłkarz i na pewno może przydać się naszej drużynie, ale musi udowodnić, że nie chodzi mu tylko o promocję".

Rogera Beenhakker prawdopodobnie widzi jako ofensywnego środkowego pomocnika, łącznika między linią pomocy, a wysuniętym napastnikiem. Taką rolę w reprezentacji odgrywa najczęściej jej kapitan i jedna z najważniejszych postaci, Maciej Żurawski: "Sytuacja na pewno jest kontrowersyjna i wywołuje wiele dyskusji. Nie widziałem go zbyt wiele razy w akcji, ale wszyscy pieją z zachwytu jaki on jest dobry. Jeśli faktycznie jest, to pewnie okaże się dużym wzmocnieniem. Najważniejszy jest interes drużyny, więc sprawą drugoplanową jest to, że on występuje na mojej pozycji. Jeżeli jednak niczym się nie będzie wyróżniał i nie będzie pasował do naszej grupy, to nie ma sensu, by zabierał miejsce Polakowi" - mówi "Żuraw".

Istnieją obawy, czy włączenie do kadry Brazylijczyka nie rozbije monolitu grupy. I chociaż wszyscy kadrowicze zapewniają, że do niczego takiego nie dojdzie, a oni sami zrobią wszystko, by dobrze Rogera przyjąć, to wątpliwości pozostają. Trzeba bowiem pamiętać, że niespodzianki w powołaniach do kadry na mundial (pominięcie Iwana przez Engela, Dudka, Kłosa i Frankowskiego przez Janasa) kończyły się dla naszej reprezentacji niezbyt dobrze.