Mecze polskich piłkarzy na mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii według oceny PZPN chce zobaczyć około 600 tys. kibiców. Zdecydowana większość obejdzie się smakiem. Na stadiony wejdzie zaledwie około 7–8 tysięcy osób, które wylosują bilety, choć dla Polski przeznaczono ich ponad 21 tysięcy.
Ten czarny scenariusz przedstawił PZPN, ujawniając zasady dystrybucji wejściówek na mecze polskiej reprezentacji. Biletowa loteria rozpocznie się 16 lutego i potrwa do końca miesiąca. 7 marca poznamy nazwiska szczęśliwców. Związek ma do rozdysponowania około 10 tys. biletów na mecz polskiej reprezentacji z drużyną austriacką oraz po 5 tys. wejściówek na pojedynek z Niemcami i Chorwacją. W sumie jest to ponad 21 tys. miejsc.
Ile z tych biletów trafi do kibiców? Niewiele, bo w pierwszej kolejności wejściówki powędrują do sponsorów reprezentacji i działaczy sportowych. "UEFA przeznacza 32 procent, czyli jedną trzecią wszystkich biletów na mecz, do sprzedaży publicznej. My dostosowujemy się do tych zasad, ale już dziś mogę powiedzieć, że będzie to nieco więcej" - mówi DZIENNIKOWI Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN.
Polscy kibice jednak nie mogą liczyć, że PZPN będzie tak hojny jak chociażby niemiecki. Tamtejszy Związek Piłki Nożnej (DFB) dla swoich kibiców przeznaczył bowiem aż 70 procent. całej puli. Dlaczego polscy kibice dostaną tak mało? Zdaniem PZPN nic się nie da zrobić. "Gramy na niewielkich, 30-tysięcznych stadionach" - tłumaczy Koźmiński.
Takie stawianie sprawy oburza kibiców. "Nawet nie mam zamiaru bawić się w jakieś losowania. Usiądę z piwem przed telewizorem" - mówi aktor Jan Nowicki.
Więcej wiary ma aktor i członek reprezentacji artystów polskich Piotr Gąsowski. "Spróbuję szczęścia, ale nigdy nie udało mi się niczego wylosować. Na dodatek miejsca zabiorą tak zwani sponsorzy. Na ostatnim meczu, na którym byłem, połowę wejściówek dostali właśnie oni" - dodaje.
Ci, którzy wierzą w swoje szczęście, niech próbują zagrać na biletowej loterii. Tam cena wejściówki, w zależności od miejsca na stadionie, waha się od 162 do 396 złotych. Ten sam bilet w późniejszej sprzedaży kosztuje kilkakrotnie więcej. Wejściówki są imienne, ale UFA zapowiedziała, że nie będzie kontrolować, kto z nich korzysta. Dlatego bilety mogą pojawić się na różnego rodzaju aukcjach.
Warto jednak spróbować loterii. Jak to zrobić? Trzeba zarejestrować się w systemie zamówień i zarezerwować bilet. Można to zrobić tylko za pomocą internetu, przez portal Kupbilet.pl. Rejestracja potrwa od 16 do 29 lutego. 7 marca odbędzie się losowanie biletów. Każdy, komu uda się znaleźć na liście szczęśliwców, do 20 marca musi zapłacić za bilet, w innym razie rezerwacja zostanie anulowana - pisze DZIENNIK.
Do 29 lutego można również rezerwować bilety tzw. warunkowe, dostępne w przypadku awansu polskiej reprezentacji do dalszych rozgrywek. Są to bilety na ćwierćfinał, półfinał i finał, które odbędą się w Wiedniu i szwajcarskiej Bazylei. Również zostaną rozlosowane. Jeśli polska drużyna nie wyjdzie z grupy - pieniądze będą zwrócone. Najtańszy bilet kosztuje 216 złotych, za najdroższy, na mecz finałowy w dobrym miejscu, zapłacimy prawie 2 tysiące zł.
"Każdy, kto się zarejestruje w systemie, będzie miał szansę na wylosowanie biletu. Kolejność zgłoszeń się nie liczy" - wyjaśnia Koźmiński. "Małe to pocieszenie" - mówi Jacek Kopeć, kibic z Warszawy. "Lepiej liczyć na zasobny portfel. Dzięki pieniądzom można obejść nawet procedurę losowania" - dodaje.