Powell jest rekordzistą świata w biegu na 100 m (9,77), najbardziej prestiżowej konkurencji lekkoatletycznej. W doborze mityngów jest bardzo wybredny. I drogi, bo za start bierze kilkadziesiąt tysięcy euro. Jeżeli na bieżni warszawskiego Orła poprawi rekord świata, wzbogaci się o 50 tys. euro. Na szczęście oprócz zarabiania pieniędzy interesuje go też zwiedzanie świata.

Jeszcze kilka dni temu nie było kontaktu z jego menedżerem, ale dziś wiadomo, że start został potwierdzony i Jamajczyk w Warszawie pobiegnie. Niespodziewanie w Pedro's Cup pobiegnie też jego rodaczka Sherone Simpson. Jamajka jest w tym sezonie najszybszą kobietą świata (10,82). Organizatorzy zaprosili ją, aby Daria Onyśko, która w Goeteborgu awansowała do finału stumetrówki jako pierwsza Polka od 32 lat, zmierzyła się z najlepszą sprinterką świata.

Najbardziej interesująca walka odbędzie się jednak na skoczni o tyczce. Isinbajewa startuje w tym sezonie rzadko. Przeprowadziła się do Monako, zmieniła trenera i próbuje od nowa ułożyć swoje życie. Miesiąc temu przytrafiła się jej nawet porażka (z Moniką Pyrek), ale na zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy w Göteborgu górą była już Rosjanka. "Jelena jest w nierównej formie, w Warszawie będzie okazja, by ją <uszczypnąć>" - twierdzi Pyrek, która w Göteborgu była druga.

By powalczyć o zwycięstwo z Isinbajewą, musiałaby poprawić rekord Polski. "Wynik 4,80, a nawet 4,85 to mój cel w tym sezonie" - mówi Polka. "Jeżeli 4,85 pokonam w pierwszej próbie, może zrobić się ciekawie. Taki sam plan miałam w Göteborgu, ale wtedy planu nie wykonałam" - przyznaje Polka. Z Isinbajewą może powalczyć też Anna Rogowska, brązowa medalistka olimpijska z Aten. Może, bo Polka dopiero wraca na skocznie po operacji stopy. Wystąpi już w przyszły piątek w Golden League w Brukseli, więc 30 sierpnia powinna być gotowa do skakania na dużych wysokościach.

Po kontuzji wraca do wielkiego sportu także Marek Plawgo. On zdążył się wykurować na mistrzostwa Europy, gdzie zdobył srebrny medal w biegu na 400 m przez płotki. W Warszawie pobiegnie na tym samym dystansie, ale bez płotków. Jest odważnym i pewnym siebie człowiekiem, więc bez strachu rzuca wyzwanie polskim czterystumetrowcom. "Chcę wygrać ten bieg i zejść poniżej 45,50" - zapowiada. "W tej konkurencji występuję incydentalnie, ale mimo to nie mam zamiaru poprzestać na szóstym wyniku w Polsce w tym sezonie. To szpilka w moje ego" - mówi Polak. Rekord Polski Tomasza Czubaka to 44,62, wynik kosmiczny, na razie nieosiągalny dla żadnego z naszych biegaczy. "Tylko na razie" - zastrzega Plawgo. "Chcę pokazać Tomkowi, że stać mnie na takie bieganie. Ale nie obiecuję, że już w tym sezonie" - kończy srebrny medalista z ME.