Gratuluję awansu do półfinału. Spodziewał się pan takiego wyniku reprezentacji Bułgarii?
Wierzyłem w sukces, bo gramy ze sobą od lat i nigdy wcześniej nie byliśmy tak dobrzy. Poprawiliśmy wszystko co się dało, a przede wszystkim staliśmy się zespołem, w którym każdy sobie pomaga. Uwierzyliśmy w siebie i w to, że przyszedł nasz czas. Gramy tu turniej życia.
Właśnie ten amp;bdquo;duch zespołu” był najważniejszy?
Na pewno bardzo ważny. W takim turnieju trzeba się wspierać. Nam się to udawało.
Czy to najlepszy wynik Bułgarii odkąd gra pan w kadrze, czyli od 13 lat?
No tak, choć tak naprawdę nadal nic nie zdobyliśmy. Liczy się medal, miejsce na podium. Sobotni mecz z Polakami może nam zapewnić co najmniej drugą lokatę. Dlatego jesteśmy przed nim maksymalnie skoncentrowani. Powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy teraz udzielać żadnych wywiadów, by się nie dekoncentrować.
Ze mną jednak pan rozmawia.
Tak, bo znamy się z Polski. Uznajmy więc, że nie jest to wywiad, tylko przyjacielska pogawędka. Dyskutujemy sobie o siatkówce, która jest naszą pasją...
Pan ma więcej zainteresowań. Często mówi pan na przykład o polityce.
A dlaczego o tym nie rozmawiać, skoro ktoś pyta? Tym bardziej że kiedyś wszystko było inaczej: mentalność, podejście do życia, ustrój w Polsce i Bułgarii. Z demokracją nasze kraje nie do końca sobie jeszcze poradziły. Ludzie mylą czasem wolność z totalną swobodą, pozwalającą nawet łamać prawo. Coraz więcej osób u nas i u was patrzy tylko na stan konta. A w życiu jest wiele ważnych spraw.
Pan też często zmienia kluby i rosną wtedy pana zarobki.
Poznaję nowe kultury, nowe języki. W każdym meczu daję z siebie wszystko. Nikt chyba na mnie nie narzekał.
I teraz ma pan szansę na największy sukces w karierze.
Po meczu z Francją, który dał nam awans do półfinału, powiedziałem, że to najwspanialszy moment w karierze. Ale trzeba jeszcze wygrać z Polską i zapewnić sobie medal już w sobotę.
Woleliście grać przeciwko Polsce niż Serbii?
Nasz mecz z Brazylią był wcześniej niż wasze ostatnie grupowe spotkanie. To Polska mogła wybrać sobie przeciwnika. Wiem, że chcieliście grać przeciwko nam... My nie mieliśmy takiej szansy. Moim zdaniem Serbia ma tytuły, ale teraz lepiej prezentuje się Polska. Jest trudniejszym rywalem.
Nie cieszy się pan z perspektywy gry przeciwko Polsce?
Właśnie z powodu takich pytań, nie chcemy udzielać wywiadów. Nie chcę do siebie zniechęcić nikogo w Polsce, a mam tam wielu przyjaciół. Spędziłem w Polsce piękny rok. Ale teraz zrobię wszystko, żeby z wami wygrać. Tym bardziej że dla mnie to ostatnie mistrzostwa świata, szansy na powtórkę już nie będzie.
Dla półfinalistów będzie to już 10. mecz w ciągu 15 dni. Czujecie trudy turnieju?
Nie ukrywam, że zmęczenie jest duże. Na pewno większe niż waszej ekipy, która na razie rozgrywała rozrywkowe mecze. Powiedzmy sobie szczerze, że Japonia, Tunezja czy Egipt, to nie są przeciwnicy, na których trzeba się maksymalnie spinać. Tak naprawdę wysiłku wymagał od Polski tylko mecz z Rosją. Tymczasem Bułgaria atwo poradziła sobie tylko z Iranem. Na wszystkie pozostałe mecze musieliśmy być maksymalnie skoncentrowani, bo presja była gigantyczna. Dlatego ciągniemy ostatkiem sił, ale w sobotę na boisku zapomnimy o wszystkim.
Bułgarscy siatkarze są obok Polaków największą rewelacją mistrzostw świata. I podobnie jak biało-czerwoni zagrają dziesiąty mecz w ciągu dwóch tygodni. "Ale w sobotę na boisku o tym zapomnimy" - zarzeka się w rozmowie z DZIENNIKIEM Płamen Konstantinow, kapitan rywali Polaków.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama