Najbardziej zawiedzionym zawodnikiem przed katowickim Spodkiem był finiszujący na drugim miejscu Argentyńczyk Lucas Sebastian Haedo. Przez dłuższą chwilę łudził się nadzieją, że zwyciężył, bo trwała analiza fotofiniszu. Okazało się, że z Hutarowiczem przegrał o grubość opony.

Reklama

Etap dedykowano Franco Balleriniemu, znakomitemu włoskiemu kolarzowi, który w lutym zmarł wskutek obrażeń doznanych podczas rajdu samochodowego w Toskanii. Jak podkreślił dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang, Ballerini był jego przyjacielem. Spotkali się pod koniec lat osiemdziesiątych w ekipie Del Tongo, u schyłku kariery Polaka. Ballerini rozpoczynał wtedy wielkie ściganie.

Z Włoch na Górny Śląsk przyjechał Paolo Bettini, następca Balleriniego na stanowisku selekcjonera reprezentacji Italii. Bettini nie ukrywał, że chciał nie tylko uczcić pamięć swego poprzednika i kolegi, ale też podpatrywać kandydatów do drużyny na mistrzostwa świata w Australii. Przed etapem "Świerszcz", bo tak był nazywany Bettini w peletonie, długo rozmawiał ze zwycięzcą ubiegłorocznego Tour de Pologne i mistrzem świata z 2008 roku Alessandro Ballanem.

Jednak to nie Włosi odegrali we wtorek główne role. Krótko po starcie w Sosnowcu premię lotną wygrał Belg Kenny De Haes. Na drugiej - w Siemianowicach Śląskich (27 km) - prowadziła już dwójka kolarzy, z przewagą ponad minuty nad peletonem: kolejny Belg Sebastian Rosseler i Niemiec Simon Geschke. Trzeci na tej premii finiszował Niemiec Andre Greipel, który zdobył jedną sekundę bonifikaty i został "wirtualnym" liderem wyścigu.

Reklama



Na krętych rundach w Katowicach sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale nikomu z licznych śmiałków nie udało się uzyskać przewagi większej niż 25 sekund. Nie było to możliwe, bo tempo w peletonie nie schodziło poniżej 50 km/h.

Na ostatnim okrążeniu zaatakował triumfator z Dąbrowy Górniczej - Greipel, ale i ta akcja okazała się przedwczesna, a Niemca kosztowała sporo sił i wyeliminowała z walki o zwycięstwo. Etap kończył się długą prostą lekko z górki na ulicy Korfantego. Najlepsi sprinterzy rozwinęli na niej niesamowitą prędkość, a Hutarowicz o "błysk szprychy" - jak mawiają kolarze - wygrał z Argentyńczykiem.

Reklama

"Etap bardzo szybki. W końcówce nie było już czym kręcić, zabrakło przełożeń. Jestem ogromnie szczęśliwy. To moje pierwsze zwycięstwo w wyścigu rangi ProTour" - mówił Hutarowicz, 26-letni kolarz z Mińska.

Allan Davis po raz trzeci znalazł się w pierwszej trójce, ale wciąż czeka na etapowy sukces w tegorocznym Tour de Pologne. "Znów się nie udało, ale będę próbować dalej. Runda w Katowicach była trudna technicznie. Czy niebezpieczna? Nie można powiedzieć, jesteśmy przyzwyczajeni. Wyścig jest profesjonalnie zorganizowany. Nie mamy powodów do narzekań" - skomentował Australijczyk.

Wśród polskich kolarzy startujących w Tour de Pologne nie ma ani jednego rasowego sprintera. W Katowicach najwyżej został sklasyfikowany Jarosław Marycz, który zajął 34. miejsce.

W środę czwarty etap z Tychów do Cieszyna. Po raz pierwszy w historii wyścigu trasa poprowadzi częściowo poza granicami kraju - w Czeskim Cieszynie, gdzie znajdzie się jedna z lotnych premii.