Ostatni raz z Niemcami graliśmy podczas zeszłorocznych mistrzostw świata, kiedy także spotkaliśmy się w grupie. Przegraliśmy 0:1, tracąc bramkę już w doliczonym czasie gry. Nadarzy się więc okazja do rewanżu. Może to i lepiej, że reprezentacyjną karierę zakończył Radosław Sobolewski, który we wspomnianym spotkaniu dostał czerwoną kartkę.

"Myślę, że możemy być zadowoleni, patrząc na to, jak wyglądają inne grupy" - mówi dyrektor reprezentacji Niemiec Oliver Bierhoff na stronie internetowej magazynu „Kicker”. Bulwarowy „Bild” uderza w inne tony: „Austria, Chorwacja, Polska - ich musicie pokonać”.

Sebastian Karkos z „Kickera” opowiada DZIENNIKOWI o pierwszych reakcjach w Niemczech: "Wszycy uważają, że to naprawdę świetne dla nas losowanie. Zresztą Niemcy zawsze mają szczęście w tego typu imprezach. W zeszłym tygodniu w Durbanie trafiliśmy do najłatwiejszej grupy, teraz podobnie. Bo nie oszukujmy się, że to jest zdecydowanie najłatwiejsza grupa ze wszystkich. Za najgroźniejszego rywala uważa się oczywiście Chorwację. Austriacy są gospodarzami, ale w tej chwili są pogrążeni w ogromnym kryzysie. Polska świetnie wypadła w eliminacjach, wygrała silną grupę, ale przecież tak samo było dwa lata temu. Mistrzostwa były jednak dla was zupełnie nieudane. Leo Beenhakker jest w Niemczech bardzo ceniony za swoje wszystkie dokonania."

Karkos nie ukrywa, że Niemcy mierzą nie tylko w wygranie grupy, ale całych mistrzostw: "Pamiętajcie, że jesteśmy typową drużyną turniejową. Rozkręcamy się z upływem czasu i z każdym meczem gramy coraz lepiej. Wszyscy jesteśmy świadomi, jak silną drużynę w tej chwili mamy, i nikt nie ukrywa, że chcemy wygrać Euro."

Po bardzo udanym dla Niemców zeszłorocznym mundialu w reprezentacji nastąpiły zmiany. Przede wszystkim odszedł trener Juergen Klinsmann, którego zastąpił asystent Joachim Loew. Były szkoleniowiec VfB Stuttgart już na pierwszej konferencji prasowej zapowiedział, że zamierza podążać dalej drogą wytyczoną przez Klinsmanna.

I faktycznie Niemcy w dalszym ciągu imponują bardzo atrakcyjnym i ofensywnym stylem gry. Loew, podobnie jak jego poprzednik, wielki nacisk kładzie na sferę psychiczną. Odprawy i przygotowania do meczów są nietypowe. Podobnie jak Klinsmann jego następca ustawia zespół systemem 4-4-2 z jednym defensywnym pomocnikiem i wysoko ustawionym pomocnikiem ofwnsywnym. Dwóch napastników nie gra obok siebie w linii. Jeden zawsze jest bliżej pola karnego, a drugi cofa się po piłkę. Najważniejsze jednak w tej taktyce są skrzydła. Boczni obrońcy mają bardzo ofensywnie inklinacje i idealnie uzupełniają się ze skrajnymi pomocnikami.

Loew z Klinsmannem zrobili z reprezentacji Niemiec jedną z najbardziej atrakcyjnie grających drużyn w europie. Eliminacje przeszli jak burza. Po drodze do Austrii i Szwajcarii ustanowili nowy rekord, gromiąc San Marino aż 13:0! W zapomnienie powoli przechodzi stereotyp o Niemcach grających topornie, ale bardzo efektywnie. Nie można się jednak oglądać na stereotypy i historię, bo można tylko popaść w kompleksy. Czy nasza drużyna „z jasnej strony księżyca” wreszcie przełamie fatum?