Przyznaje się pan do zarzutów stawianych panu przez prokuraturę?
Oczywiście, że się nie przyznaję.

Lekceważenie sądowych orzeczeń to bardzo poważny zarzut. W jaki sposób zamierza się pan bronić?
Nic więcej panu nie powiem, bo potem prokuratura moje słowa może użyć przeciwko mnie.

Reklama

Czego będzie pan chciał dowieść: że nie tylko pan decydował, którym wierzycielom GKS-u Katowice spłacać pieniądze z transzy Canal Plus czy że pana działalność miała na uwadze dobro członków PZPN, do czego zobowiązuje statut związku?
Nie będę publicznie opowiadał o mojej linii obrony. Mnie chyba nawet nie wolno tego robić. Spokojnie poczekajmy na rozwój wypadków.

Nie wierzę, że spokojnie czeka pan na ruch prokuratury.
Muszę czekać. Na razie poprosiłem o pisemne przedstawienie uzasadnienia zarzutów. Prokurator, który ze mną rozmawiał, przyznał, że mam do tego prawo. W ciągu 14 dni będę miał to uzasadnienie.

Reklama

Wcześniej może trafić pan do aresztu. Trzeba wpłacić całkiem pokaźną kaucję - 150 tysięcy złotych.
Ja w tej sprawie złożę zażalenie i jest to mój kolejny przywilej. Uważam, że taki środek zapobiegawczy jest nieadekwatny do sytuacji. Podobnie jest z wnioskiem o zawieszenie mnie w funkcji wiceprezesa PZPN.

W tak skomplikowanej sytuacji nadal zamierza pan kierować związkiem? Uważa pan, że to jest dobre dla PZPN?
Nie odpowiem, bo ktoś może dojść do wniosku, że publicznie próbuję wywierać wpływ na suwerenne decyzje prokuratury. Na pewno zostanę wezwany na kolejne przesłuchanie i wtedy będę przedstawiał wszystkie swoje argumenty.

A gdzie pan spędził weekend?
Myśli pan, że we Wrocławiu? To się pan myli. Pojechałem do Zielonej Góry, gdzie odbywały się mistrzostwa Polski arbitrów w piłce nożnej.

Reklama

To takie ważne wydarzenie w polskim futbolu?
Mistrzostwa odbywały się już po raz piętnasty, a więc okazja była wyjątkowa.

Zarzuty wobec Eugueniusza K.:
Zarzuty przedstawione w ubiegłym tygodniu Eugeniuszowi K. i byłemu prezesowi GKS Katowice Piotrowi D. to efekt śledztwa prowadzonego przez policję z wrocławskiego CBŚ i Prokuratury Krajowej. Obu mężczyznom zarzuca się działanie na szkodę PZPN. Kilka lat temu GKS nie miał z czego spłacać długów wobec: ZUS, urzędu skarbowego, firm, piłkarzy i trenerów. Sąd wyznaczył komornika, by ten przejął pieniądze, jakie miały trafić z Canal+ za prawa do transmisji telewizyjnych. GKS dostawał je za pośrednictwem PZPN. Związek nie przekazywał pieniędzy komornikowi, lecz przesyłał je tam, gdzie chciał.

W efekcie działania te doprowadziły do wyrządzenia szkody majątkowej w związku na kwotę ponad 1 800 000 zł. Wobec członka zarządu zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego na kwotę 150 000 zł i zawieszenie w wykonywaniu czynności służbowych na zajmowanym stanowisku. Grozi mu do 10 lat więzienia.