Jak to się dzieje, że dwudziestolatek, który przez dwa sezony grał w drugiej lidze włoskiej, jest uznawany za przyszłość europejskiej piłki?
Może dlatego, że już jako 17-latek trafiłem ze Slovana Bratysława do Brescii i już po pół roku zadebiutowałem w Serie A. Teraz za spore pieniądze tarafiłem do słynnego Napoli. Jestem osobą raczej skromną i zamkniętą w sobie, więc nie uważam się za gwiazdę, tylko za piłkarza, który musi jeszcze dużo się uczyć.
Ale porównania do Pavla Nedveda muszą cieszyć i dodawać pewności siebie?
Na pewno. Chciałbym kiedyś osiągnąć poziom Pavla, bo to mój idol. Jest wzorem do naśladowania, zwłaszcza pod względem zaangażowania wkładanego w grę. A rzuty karne to moja specjalność. W Brescii podczas jednego z treningów trzech naszych bramkarzy przez prawie pół godziny nie mogło obronić mojego strzału. Trafiłem 56 razy z rzędu. Jedenastki trenuje od małego, po każdym treningu zostaje żeby je doskonalić. Strzelam je tak samo dobrze prawą i lewą nogą, więc pewnie dlatego mimo iż miałem tylko 18 lat, byłem w Brescii pierwszym wykonawcą karnych. W Napoli jest trochę większa konkurencja, ale już awansowałem na drugiego strzelca (śmiech).
Z niewielkiej położonej na północy Włoch spokojnej Brescii przeniósł się pan na południe do szalonego Neapolu.
To miasta i regiony zupełnie różne. W Brescii życie toczy się o wiele wolniej, wszyscy cię znają, ale i presja jest znacznie mniejsza. W Neapolu poza stadionem jesteś postacią anonimową, ale już kilka dni przed meczem czuje się wielkie napięcie. Jedynym minusem tego miasta są gigantyczne korki. Jak po południu masz ochotę na zakupy, to później do domu wracasz dwie godziny. Dlatego czasem tęsknię za spokojem jaki miałem w Brescii
Do Napoli trafił pan za 5,5 miliona euro. Ostatnio pojawiło się zainteresowanie ze strony Juventusu za jeszcze większe pieniądze.
W Napoli jestem dopiero od lipca, ale na początu byłem z siebie zadowolony. Dużo grałem, strzelałem gole. Teraz pojawiło się zmęczenie i trener zmienia mnie po kilkudziesięciu minutach. Tak więc na razie myślę o ustabilizowaniu formy i pozycji w Napoli. Swoją karierę wiążę jednak z ligą włoską, bo moim zdaniem to najbardziej wymagająca liga w Europie.
Liga w której przebić nie mogą się polscy piłkarze...
Nie wiem dlaczego wasi juniorzy, a nawet seniorzy nie mogą zadomowić się we Włoszech. Ja byłem na ich celowniku gdy miałem zaledwie 16 lat. Myślę, że wykorzystałem swoją szansę. W Czechach i coraz częściej na Słowacji w pracy z młodzieżą dużo uwagi przywiązuje się do taktyki, a ta jak wiadomo jest w Italii jednym z najważniejszych elementów piłkarskich. Może powinni o tym pomyśleć trenerzy zajmujący się waszą młodzieżą?
Słowacja, Czechy i Polska zagrają w przyszłym roku w jednej grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata 2010 w RPA. Jak oceniasz szanse swojej reprezentacji?
To silna grupa, ale jestem zadowolony z losowania. Znowu zagramy z Czechami i mam nadzieję, że tym razem wygramy, przynajmniej u siebie. Polacy ze swoją grą nastawioną na kolektyw są moim zdaniem jedną z najsilniejszych drużyn w Europie. Nie będzie łatwo awansować, ale kibice na Słowacji już nie mogą doczekać się sukcesu. Będziemy walczyć, bo skoro udało się Łotyszom czy Słoweńcom, to dlaczego nie może udać się nam?
Co ci przychodzi na myśl, kiedy słyszysz słowo Polska?
Język (śmiech). Nie mówię po polsku, ale rozumiem bardzo dużo. Poza tym polscy turyści, którzy przyjeżdżają na Słowację głównie na narty. Znam też waszych piłkarzy. Na bieżąco śledzę europejskie ligi i rozpoznaję Żurawskiego, Smolarka czy Jelenia. Macie więcej piłkarzy grających w dobrych zachodnich klubach, ale mam nadzieję, że wkrótce was dogonimy.