McBride ma 38 lat, prawie dwa metry wzrostu i jeszcze większy zasięg ramion, a waży 130 kg. Nieprzypadkowo nosi przydomek "Kolos". Warunkami fizycznymi znacznie przewyższa Polaka (188 cm/98 kg), ale nie one w pięściarstwie są najważniejsze. Gdyby nie sensacyjne zwycięstwo nad Amerykaninem Mikem Tysonem w 2005 roku, po którym z honorami przyjmowały go władze rodzinnego miasteczka Clones, o Irlandczyku niewiele można by powiedzieć dobrego.

Reklama

Po igrzyskach w Barcelonie (1992 rok), w których odpadł z kretesem w eliminacjach, McBride podpisał zawodowy kontrakt. W debiucie zremisował, później zanotował 19 wygranych z rzędu, ale rywale nie byli najwyższej klasy. Przełomowa nie okazała się też konfrontacja z kończącym karierę "Bestią" Tysonem. W 2007 roku przegrał przed czasem z Andrzejem Gołotą i... na trzy lata przestał boksować. Wrócił na ring w poprzednim sezonie, ale z trzech walk, wygrał tylko jedną.

Adamek nie lekceważy żadnego z przeciwników, ale jego ewentualna przegrana z McBridem byłaby ogromną niespodzianką. Były mistrz świata kategorii półciężkiej i junior ciężkiej traktuje sobotnią (niedziela rano czasu polskiego) rywalizację jako generalny sprawdzian przed walką z jednym z rodzeństwa Kliczków. Wciąż nie wiadomo, czy do Polski przyjedzie Władimir, czempion organizacji IBF i WBO, czy Witalij, do którego należy pas WBC.

"Walka z wielkim McBridem niesie ze sobą wiele zagrożeń. Słynie z silnego ciosu z prawej ręki i wielkiej odporności na uderzenia. Muszę wykorzystywać atut w postaci szybkości, bić seriami i w ten sposób zmuszać rywala do obrony. Zanim przejdzie do ataku, muszę być poza zasięgiem jego ramion. Chcę być między linami w ciągłym ruchu" - zapowiada Adamek, którego promotorzy wybrali Irlandczyka na kwietniową potyczkę, bowiem gabarytami przypomina Kliczków.

Reklama

Jak na "Górala" przystało Adamek (od prawie trzech lat mieszka z żoną i córkami w Stanach Zjednoczonych) przygotowywał się do pojedynku w Bushkill w górach Poconos w Pensylwanii. W przeszłości to miejsce na swoje obozy wybierali m.in. słynny Brytyjczyk Lennox Lewis i mający portorykańskie korzenie John Ruiz (USA). "Miałem wszystko, czego potrzebowałem do treningu, a poza tym - spokój" - podkreślił 34-latek pochodzący z Gilowic.

Adamek bardzo chwalił sobie współpracę z 67-letnim trenerem Rogerem Bloodworthem. "Ciągle uczę się czegoś nowego, zmieniłem sposób zadawania ciosów, gdyż bardziej umięśnione ramiona i pas barkowy pozwalają mi na to. Nie zadaję już sygnalizowanych obszernych +cepów+, które i tak często nie dochodziły do celu" - przyznał.

McBride zapowiada, że "tanio skóry nie sprzeda". "W trakcie zgrupowania pracowałem głównie nad siłą, wyciskałem po 193 kg, ale też sporo biegałem, i dłuższe dystanse, i sprinty. Uderzam z większą częstotliwością, niż wcześniej. Sprawdzę szczękę Adamka" - zapewnił.

Reklama

W gronie profesjonalistów polski bokser wygrał 43 walki, a tylko jedną przegrał - z Chadem Dawsonem ze Stanów Zjednoczonych. Z kolei McBride ma na koncie 35 zwycięstw, osiem przegranych i remis.

Na gali w Prudential Center ponad 10-tysięcznej publiczności zaprezentuje się też Andrzej Fonfara (kat. półciężka, bilans 16-2). Skrzyżuje rękawice z zawodnikiem gospodarzy Rayem Smithem (9-5).