Button wyprzedził rodaka i kolegę z zespołu Lewisa Hamiltona oraz Niemca Nico Rosberga z Mercedes GP-Petronas. Przed Polakiem znalazł się jeszcze Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari.

Reklama

Najlepiej wystartował z trzeciego miejsca Alonso, który wyskoczył przed kierowców Red Bull-Renault: Vettela i Australijczyka Marka Webbera. Jednak dyrektor wyścigu, po konsultacjach z sędziami, ogłosił, ze Hiszpan zrobił falstart i ukarano go przymusowym przejazdem przez aleję serwisową, który oznaczał ponad 20 sekund straty do czołówki.

Słabo wystartował Kubica, który spadł od razu z ósmego na jedenaste miejsce, ale już po sekwencji pierwszych trzech wiraży awansował o dwie lokaty. Tuż za nim znalazł się Pietrow, który awansował z 14. na dziesiątą pozycję.

Obaj uniknęli zamieszania, do jakiego doszło z tyłu stawki. Włoch Vitantonio Liuzzi z Toro Roso-Ferrari wpadł w poślizg i wypadł z toru. Pociągnął za sobą trzech innych kierowców rozbijając ich bolidy: Szwajcara Sebastiena Buemiego z Toro Rosso-Ferrari, Japończyka Kamui Kobayashiego z Sauber-Ferrari i Niemca Timo Glocka z Virgin-Cosworth.

Tylko czwórka kierowców pozostała w kolejce za samochodem bezpieczeństwa: Rosberg, Button, Kubica oraz Pietrow i tak właśnie wyglądały pierwsze cztery miejsca po wznowieniu rywalizacji. Dość ryzykowna decyzja inżynierów wyścigowych okazała się szybko strzałem w dziesiątkę, bowiem niewielkie opady deszczu szybko spływały z toru i nie pozostawały kałuże.

Na 22. okrążeniu Hiszpan Jaime Alguersuari z Toro Roso-Ferrari uszkodził przedni spojler, a do usunięcia rozsypanych elementów konieczna okazała się ponowna neutralizacja. Pojawienie się samochodu bezpieczeństwa zniwelowało różnice czasowe między kierowcami, przez co choćby Kubica stracił 40-sekundową przewagę nad najgroźniejszymi rywalami, dysponującymi mocniejszymi silnikami.

Po wznowieniu Polak starał się bronić wysokiej pozycji, ale w drugiej części dystansu został minięty najpierw przez Hamiltona, a następnie przez Alonso. W końcówce jednak udanie nie pozwolił się wyprzedzić Vettelowi i dojechał do mety jako piąty w stawce.