To właśnie Mosleyowi kierowcy zawdzięczają, że wyścigi Formuły 1 stały się bezpieczniejsze, ale i bardziej widowiskowe. On, mimo wielu sprzeciwów, doprowadził do tego, że tory stały się bardziej przyjazne kierowcom. Międzynarodową federacją kierował w latach 1993-2009. Z zawodu był prawnikiem, ale postanowił całkowicie poświęcić się swojej pasji - motoryzacji.

Reklama

W 1969 roku założył firmę March Engineering. Zaczął z nią odnosić sukcesy w Formule 1. Na początku lat 70. założył stowarzyszenie FOCA (Formula One Constructors Association) mające na celu obronę praw kierowców i zespołów Formuły 1. Szybko został doradcą prawnym stowarzyszenia FOCA, a niedługo potem (w 1991) roku został prezydentem FISA (Międzynarodowej Federacji Sportu Samochodowego). Po rekonstrukcji tej organizacji w 1993 roku został prezydentem FIA.

Mosley wstrzymał porozumienie Concorde Agreement przywracając FIA prawo do dysponowania prawami do transmisji Formuły 1. Mówi się, że to on wprowadził do F1 tak duże pieniądze.

Czy osiągnąłbym to wszystko bez Maksa? Prawdopodobnie nie. Na końcu stworzyliśmy coś, co ma znaczenie - powiedział niedawno Ecclestone.

Mosley sam także był kierowcą i startował nawet w Formule 2. W momencie jak dotarło do niego, że nie ma wystarczającego talentu, by znaleźć się w królewskiej klasie, postanowił stworzyć March Engineering.

W 2008 roku był bohaterem seksafery. Gazeta "News of the World" opublikowała zdjęcia z imprezy. Mosley sprawę w sądzie wygrał i mocno zaangażował się w ochronę sfery prywatnej.