W dwóch triumfował drugi kierowca Red Bulla Meksykanin Sergio Perez. W ubiegłą niedzielę tegoroczną dominację Red Bulla w F1 "złamał" Hiszpan Carlos Sainz Jr., który zwyciężył w Grand Prix Singapuru.
Czy zwycięstwo Sainza jest dowodem na to, że dominacja Red Bulla kończy się? To pytanie często zadawano sobie po wyścigu w Singapurze. Pytano o to także Verstappena, który w Singapurze był piąty.
Myślę, że na Suzuce będziemy zdecydowanie szybsi. Tor w Japonii bardziej mi odpowiada, mam z niego miłe wspomnienia, jestem przekonany, że wynik w Singapurze był tylko "wypadkiem przy pracy". W Japonii jazda sprawia mi dużo frajdy, tor jest szybki. Oby tylko pogoda nie miała wpływu na przebieg rywalizacji - powiedział 25-letni mistrz świata.
Miłe wspomnienia z Japonii
Jego miłe wspomnienia ze startem w Japonii wiążą się z wyścigiem w poprzednim, sezonie, który wygrał i zapewnił sobie drugi z rzędu tytuł. W 2022 roku aura mocno utrudniała życie organizatorom. Z powodu bardzo trudnych warunków atmosferycznych, ulewnego deszczu znacznie ograniczającego widoczność, na trzecim okrążeniu wyścig został przerwany. Wznowiono go po ponad dwugodzinnej przerwie, na 43 minuty przed końcem trzygodzinnego limitu czasu.
Już na pierwszym okrążeniu rozbił się Hiszpan Carlos Sainz Jr. z Ferrari. W momencie przerwania prowadził zdobywca pole position Verstappen. Po wznowieniu Holender utrzymał prowadzenie i dzięki temu zapewnił sobie drugi z rzędu tytuł. Drugi na mecie był Leclerc, a trzeci Perez. Ale później na Leclerca sędziowie nałożyli karę pięciu sekund za ścięcie tuż przed metą zakrętu, stąd jego spadek na trzecią pozycję w klasyfikacji wyścigu.
Te decyzje spowodowały spore zamieszanie także z końcowym rozstrzygnięciem dotyczącym tytułu mistrza świata. Dopiero decyzje władz cyklu i Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), które choć kierowcy przejechali niewiele ponad połowę dystansu - zwycięzca ukończył 28 z zaplanowanych 53 okrążeń - o przyznaniu kompletu punktów sprawiły, że Verstappen mógł świętować zdobycie tytułu. Organizatorzy ogłosili ten fakt w ponad kwadrans po zakończeniu rywalizacji.
Do rozegrania zostało jeszcze siedem rund mistrzostw świata
W tym roku sytuacja jest klarowna. Do rozegrania jest jeszcze, razem z Japonią, siedem rund mistrzostw świata. W trzech z nich - GP Kataru, GP USA oraz GP Sao Paulo odbędzie się sprint dający możliwość zdobycia dodatkowych punktów w klasyfikacji generalnej. Aktualnie lider Verstappen ma na koncie 374 pkt. O 151 pkt wyprzedza Pereza. Trzeci Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa traci do lidera 194 pkt.
5 października 2014 na torze Suzuka wydarzył się bardzo poważny wypadek. Podczas 43. okrążenia Francuz Jules Bianchi z zespołu Marussia wypadł na mokrej nawierzchni z toru i przodem bolidu uderzył w dźwig usuwający uszkodzony bolid Adriana Sutila. Wyścig przerwano, a następnie przedwcześnie zakończono. Kierowcę przewieziono karetką do szpitala, gdzie był operowany. Jego stan określono jako krytyczny. Później przewieziono go do Francji, gdzie jednak lekarzom nie udało się go uratować. Bianchi zmarł 17 lipca 2015 w Nicei.
Poprzedni śmiertelny wypadek w czasie zawodów Formuły 1 wydarzył się 1 maja 1994 roku podczas Grand Prix San Marino na torze w Imola. W wyniku obrażeń mózgu zmarł w szpitalu w Bolonii trzykrotny mistrz świata Brazylijczyk Ayrton Senna.
Tor Suzuka w Japonii ma 5807 m długości. Kierowcy przejadą 53 okrążenia, w sumie 307,4 km. Obiekt został zbudowany przez Hondę w 1962 roku, lecz w kalendarzu Formuły 1 zadebiutował dopiero 25 lat później.
Start w niedzielę o godz. 7 czasu polskiego. Sobotnie kwalifikacje rozpoczną się o godz. 8.