Już wiadomo, że zabieg oznacza dla zawodnika koniec występów w sezonie zasadniczym, który trwać będzie do 26 kwietnia. Pod znakiem zapytania stoi jego udział w play off, nie tylko ze względu na stan zdrowia, ale i wyniki nowojorczyków, którzy nie są pewni udziału w decydującej fazie rozgrywek ligi NBA.

Reklama

"Linomania" wybuchał na początku lutego. Od 4 lutego Lin wystąpił w siedmiu zwycięskich meczach Knicks. Zdobył średnio 26 punktów i miał 9,1 asysty. Zrobił tak wielkie wrażenie, że już po upłynięciu oficjalnego terminu dodano jego nazwisko do listy uczestników spotkania debiutanci kontra drugoroczniacy, które tradycyjnie poprzedza Mecz Gwiazd NBA.

"Dziękuję za wszystkie dowody sympatii. Kiedy wrócę po zabiegu będę jeszcze mocniejszy niż wcześniej i mam nadzieję, że zdążę na play off" - napisał Lin na portalu społecznościowym Twitter.

Jest pierwszym Amerykaninem pochodzenia chińskiego, a ściślej tajwańskiego, w NBA. Urodził się w Los Angeles, ale mówi językiem mandaryńskim. Ma 23 lata i jest absolwentem Harvardu. Poprzedni sezon spędził na ławce rezerwowych Golden State Warriors, rzadko wchodząc na parkiet. W tempie błyskawicznym zdobył status gwiazdy zespołu z Nowego Jorku.

Ostatni mecz koszykarz rozegrał 24 lutego przeciw Detroit Pistons. Już wówczas narzekał na ból w kolanie. Po 35 spotkaniach średnie meczowe Lina są imponujące - 14,6 pkt i 6,1 asyst, ale statystyki nie oddają jego roli w Knicks.

Pobił już jeden rekord NBA. Zdobył najwięcej punktów - 136 - w pierwszych pięciu meczach, w których wystąpił w piątce rozpoczynającej spotkanie. Poprawił w ten sposób - o siedem - osiągnięcie sprzed blisko 20 lat słynnego Shaquille'a O'Neala. Legendarny Michael Jordan uzyskał 20 pkt mniej niż Lin.

Drużyna ma także inne problemy zdrowotne. Amare Stoudemire z powodu bólu pleców ma przerwę, która może potrwać jeszcze dwa tygodnie. Nie w pełni sił jest Baron Davis po wypadnięciu dysku.