Przed wyjazdem do Meksyku 20-letni Booker przyznał, że chciałby tą sportową wycieczkę jak najlepiej wykorzystać, choćby ze względu na pochodzącego z tego kraju dziadka. W czwartek rzucił 39 punktów Dallas Mavericks, ale w rywalizacji z równie słabo spisującym się w tym sezonie rywalem jego zespół zszedł z parkietu pokonany. W sobotę wyrównał rekord kariery, lecz tym razem Suns poradzili sobie z mającymi drugi obecnie bilans w NBA "Ostrogami".

Reklama

"Jestem dumny z całej drużyny. Z Mavericks zagraliśmy słabo, a dziś stawiliśmy czoła jednej z najlepszych ekip w lidze. Zaprezentowaliśmy naprawdę dobrą koszykówkę" - ocenił Booker, który po raz 13. w dwuletniej karierze w zawodowej lidze przekroczył granicę 30 pkt.

Młodego rozgrywającego chwalił trener "Słońc" Earl Watson, którego dziadkowie również byli Meksykanami i z tego powodu w sentymentalną podróż, pierwszą do ojczyzny rodziców, zabrał swoją matkę.

"Jestem zachwycony jego progresem. Nie wiem jednak, czy nie zostanie w Meksyku, bo tutaj ma średnią 39 pkt" - przyznał z uśmiechem szkoleniowiec po dopiero 13. sukcesie jego drużyny w 40. występie w sezonie.

Kawhi Leonard uzyskał 38 pkt dla Spurs, którzy z 31 wygranymi i dziewięcioma porażkami w dorobku ustępują w lidze tylko Golden State Warriors.

"Rywale zagrali niezwykle ambitnie i agresywnie przez całe 48 minut. Dominowali pod koszami, przez co mieli sporo drugich szans na punkty, a aż 20 zdobyli po naszych stratach" - analizował trener pokonanych Gregg Popovich.

Na trybunach zasiadło 20 532 kibiców, co jest rekordem pięciu pojedynków NBA w Meksyku. "Jesteśmy poruszeni entuzjazmem Meksykanów. Myślę, że NBA będzie tu gościć częściej" - zadeklarował komisarz ligi Adam Silver.

Reklama

Najdłuższą serią zwycięstw mogą się obecnie pochwalić koszykarze Los Angeles Clippers. W derbowym pojedynku pokonali Lakers 113:97 i była to ich szósta z rzędu wygrana. Z bilansem 28-14 plasują się na czwartej pozycji na Zachodzie. Lokalni rywale (15-29) zajmują 13. lokatę.

W sobotę zawiedli głównie gracze pierwszej piątki Lakers, którzy w sumie uzbierali 41 punktów. Więcej uzyskali dwaj najskuteczniejsi zawodnicy Clippers - DeAndre Jordan, który zakończył mecz z dorobkiem 24 (do tego 21 zbiórek), a Chris Paul dodał 20 i miał 13 asyst.

"W tym roku jesteśmy niepokonani, a Jordan zagrał fenomenalnie. To była z jego strony demonstracja siły, która sprawiła, że rywale omijali naszą strefę podkoszową z daleka" - powiedział trener Clippers Doc Rivers.

Ze zwycięstwa w sobotę cieszyli się też zawodnicy i kibice Washington Wizards. W wygranym u siebie meczu z Philadelphia 76ers 109:93 Marcin Gortat zdobył 12 punktów dla gospodarzy i miał 10 zbiórek, uzyskując 23. w sezonie tzw. triple-double.

"Czarodzieje" mają na koncie 20 zwycięstw i 19 porażek, co wystarcza do szóstego miejsce w Konferencji Wschodniej.

To był 11. z rzędu sukces stołecznej drużyny we własnej hali. Najlepszy w jej szeregach był John Wall. 26-letni rozgrywający zdobył 25 punktów, a także miał po siedem asyst i zbiórek. Bradley Beal dołożył 20 pkt. Wśród pokonanych najlepszy był Jahlil Okafor - 26 pkt.