W ramach promocji koszykówki i ligi zespoły NBA po raz kolejny zawitały do Europy, ale po raz pierwszy odwiedziły Paryż. Wśród prawie 16 tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunach hali Bercy, byli też dwaj gwiazdorzy piłkarskiego PSG, którym Antetokounmpo mocno kibicuje.

Reklama

"Niesamowita sprawa. Przecież ja jestem wielkim fanem PSG oraz talentu Neymara i Mbappe. To moi idole. Nie przypuszczałem, że interesuje ich koszykówka, że przyjdą na nasz mecz. Było wielkie +wow+, gdy ich zobaczyłem. A później jeszcze odwiedzili nas w szatni. Były żarty, autografy, zdjęcia..." - powiedział Antetokounmpo.

"Kozły" rozkręcały się powoli, a po pierwszej połowie nawet przegrywały.

"Trenowaliśmy w tej hali tylko raz. Trochę nam zajęło, zanim złapaliśmy właściwy rytm. W trzeciej kwarcie bardzo pomogli nam rezerwowi, w czwartej już kontrolowaliśmy przebieg gry" - analizował Antetokounmpo.

Reklama

Bucks, odnosząc ósme kolejne zwycięstwo, poprawili bilans na 40-6. Najlepsze do tej pory osiągnięcie tego zespołu po 46 spotkaniach to 39 wygranych w sezonie 1970/71, kiedy sięgnął on po mistrzostwo NBA.

"Znamy swoją wartość, ale czujemy też, że jeszcze wiele mamy do poprawienia" - przyznał trener Mike Budenholzer.

Malik Monk z 31 pkt był najskuteczniejszy w szeregach Hornets (15-31), którzy doznali ósmej porażki z rzędu i zajmują 12. miejsce na Wschodzie.

Na górze tabeli, za plecami ekipy z Milwaukee, są Miami Heat i broniący tytułu Toronto Raptors (po 31-14).

Zespół z Florydy przegrał w piątek z trzecimi aktualnie na Zachodzie Los Angeles Clippers 117:122.

Bohaterem meczu okazał się Kawhi Leonard, który ma w dorobku mistrzostwo NBA, tytuł najlepszego zawodnika (MVP) finałów, cztery występy w Meczu Gwiazd, ale dopiero po raz pierwszy uzyskał tzw. triple-double. Zdobył 33 punkty, z czego 26 po przerwie, oraz miał po 10 zbiórek i asyst.

"Co miał po raz pierwszy? Triple-double? Wow, nie do wiary. To przecież jeden z najlepszych i najbardziej kompletnych graczy ligi" - nie krył zaskoczenia trener Heat Erik Spoelstra.

Reklama

Jimmy Butler uzyskał 20 pkt dla gospodarzy.

Przed Clippers (32-14) w Konferencji Zachodniej są tylko Los Angeles Lakers (36-9) i Utah Jazz (31-13). W piątek obie te drużyny pauzowały.