Pomimo braków kadrowych to legioniści lepiej zaczęli spotkanie - udane akcje Dariusza Wyki, Justina Bibbinsa i Jamela Morrisa dały warszawianom prowadzenie 6:0. Wrocławianie odpłacili się trafieniami Ivana Ramljaka i większą intensywnością w grze obronnej. Nie zatrzymało to podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego, którzy rozciągając grę znajdowali czyste pozycje i wykorzystywali je. Szczególnie aktywny pod obiema tablicami był Grzegorz Kulka, który sprawiał wiele kłopotów rywalom zmuszając ich do popełniania przewinień. Warszawianie prowadzili już 17:7, ale końcówka pierwszej kwarty to lepsza gra gospodarzy, którzy zmniejszyli straty do zaledwie trzech punktów (16:19).

Reklama

Drugą kwartę trafieniem z dystansu otworzył Grzegorz Kamiński, a po chwili o samodzielną akcję przeciwko dużo wyższemu rywalowi pokusił się Justin Bibbins. Skuteczne zagranie Amerykanina dało jego drużynie prowadzenie 27:23, bowiem po stronie Śląska również zza łuku przymierzył Elijah Stewart. Stołeczna ekipa mądrze wykorzystywała błędy rywali, rozgrywając cierpliwie swoje akcje. Na trzy minuty przed końcem drugiej kwarty warszawianie odzyskiwali wcześniej osiągniętą przewagę bliską dziesięciu punktów. Ponownie jednak w końcowych fragmentach kwarty do głosu dochodzili miejscowi, którzy dzięki punktom Aleksandra Dziewy i Kyle’a Gibsona zniwelowali prowadzenie Legii i na przerwę udali się przegrywając 29:33.

Fantastycznie drugą połowę rozpoczęli Zieloni Kanonierzy, którzy zaliczając serię 9:0 uciekli wrocławianom na 13 punktów różnicy. Niemoc gospodarzy przełamał Aleksander Dziewa , a po chwili impuls do odrabiania strat dał kolegom Michał Gabiński trafiający za trzy punkty. Przerwa na żądanie trenera Wojciecha Kamińskiego nie zatrzymała ataku Śląska, który na niespełna cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty przegrywał już tylko 41:42. Punkty spod samej obręczy Ivana Ramljaka dały wrocławianom prowadzenie, ale kilka sekund później akcję 3+1 zaliczył Justin Bibbins. Problemy z faulami zaczęły doskwierać legionistom – po trzy przewinienia na swoim koncie mieli Dariusz Wyka, Grzegorz Kulka i Grzegorz Kamiński. Wykorzystywali to wrocławianie, którzy radzili sobie coraz lepiej. Przed ostatnia kwartą starcia tablica świetlna pokazywała remis, 49:49.

Legia zaczęła aktywniej walczyć o zbiórki w ataku, co przyniosło szybki efekt w postaci punktów Justina Bibbinsa i Jamela Morrisa. Obu ekipom nie dopisywała skuteczność, ale w wymianie ciosów jaka miała miejsce w tej części meczu lepiej odnajdowali się wrocławianie. Legioniści potrafili znajdować otwarte pozycję, ale pudłowali kolejno Grzegorz Kulka, Jamel Morris i Grzegorz Kamiński podczas gdy rywale cieszyli się z kolejnej „trójki” i prowadzili 61:56 na trzy minuty przed końcem meczu. Końcowe momenty spotkania to najpierw trzypunktowe prowadzenie Śląska, trzy punkty Grzegorza Kamińskiego i remis 63:63 na 24 sekundy. Gospodarze nie zdołali przychylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i o wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

Reklama

W niej gospodarze szybko objęli czteropunktowe prowadzenia, boisko z powodu popełnienia piątego przewinienia musiał opuścić Grzegorz Kulka. Mimo tego warszawianie nie zamierzali się poddawać – faulowany w akcji rzutowej Justin Bibbins dołożył kolejne trzy punkty do dorobku zespołu, ale wrocławianie odpowiedzieli trafieniem Jovanovicia. Warszawianie mieli szansę na odzyskanie prowadzenia, ale rzut Jamela Morrisa został zablokowany po czym warszawianie musieli uciekać się do faulowania przeciwnika. Rzuty osobiste zapewniły Ślaskowi zwycięstwo 73:68.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 73:68 (16:19, 13:14, 20:16, 14:14, 10:5)
Śląsk: Aleksander Dziewa 22, Elijah Stewart 19, Ivan Ramljak 14, Michał Gabiński 8, Strahinja Jovanović 6, Kyle Gibson 2, Mateusz Szlachetka 2, Akos Keller 0, Jan Wójcik -, Szymon Walski -, Szymon Tomczak -, Sebastian Bożenko
Trener: Oliver Vidin, as. Marcin Grygowicz, Maciej Maciejewski
Legia: Justin Bibbins 25, Jamel Morris 14, Dariusz Wyka 11, Grzegorz Kulka 10, Grzegorz Kamiński 6, Mariusz Konopatzki 2, Adam Linowski 0, Przemysław Kuźkow 0, Jakub Sadowski 0, Benjamin Didier-Urbaniak
Trener: Wojciech Kamiński, as Marek Zapałowski