Bohaterem Suns okazał się doświadczony Chris Paul. Koszykarz, który w piątek skończy 37 lat, zdobył dla gospodarzy 28 punktów, z czego aż 14 w ostatniej kwarcie.
Jak napisała agencja AP, Paul "niemal w pojedynkę zamienił zacięty mecz w wygodne zwycięstwo". Podkreślono przy okazji, że to jedenasta z rzędu wygrana Suns z Mavericks, licząc mecze w sezonie zasadniczym.
Przez trzy kwarty spotkanie było rzeczywiście bardzo wyrównane, ale ostatnią gospodarze wygrali 40:26. Świetną grę Paula w czwartej kwarcie docenili jego koledzy z drużyny.
Powiedzcie mi, że oglądacie to samo - uśmiechał się Devin Booker. Za każdym razem robi na nas wrażenie, ale nas to nie dziwi. To jest właśnie chęć zwyciężania - dodał.
Booker też spisał się świetnie - zdobył 30 punktów, trafił m.in. pięć razy (na osiem prób) za trzy punkty.
W ekipie Mavericks, która w piątek podejmie Suns w meczu numer trzy, najwięcej punktów uzyskał Słoweniec Luka Doncic - 35.
Sixers cierpią bez Embiida
W innym środowym (miejscowego czasu) spotkaniu koszykarze Miami Heat pokonali u siebie Philadelphia 76ers 119:103, wygrywając każdą z kwart.
Kluczowymi koszykarzami gospodarzy okazali się Bam Adebayo z 23 punktami i 9 zbiórkami oraz Jimmy Butler - 22 punkty, 12 asyst i sześć zbiórek.
Najważniejsze jest zwycięstwo. To zawsze miłe. Z drugiej strony, zrobiliśmy tylko to, czego oczekiwaliśmy na swoim parkiecie - powiedział Butler, w przeszłości zawodnik m.in. Sixers.
"Szóstki" wciąż muszą sobie radzić bez słynnego Kameruńczyka Embiida, który pauzuje z powodu złamania oczodołu i wstrząśnienia mózgu (kontuzji doznał w końcówce wysoko wygranego spotkania 1. rundy z Toronto Raptors).
Pod jego nieobecność najwięcej punktów dla gości zdobył robiący systematyczne postępy Tyrese Maxey - 34. Tobias Harris dodał 21 punktów, a James Harden 20 i dziewięć asyst.