Jak wynika z komunikatu policji, żadna ranna osoba nie jest w stanie zagrożenia życia.
Do pierwszego zajścia doszło w sąsiedztwie Deer District - dzielnicy rozrywki z licznymi barami i restauracjami, gdzie często gromadzą się tłumy w trakcie i po zakończeniu ważnych imprez sportowych. Tam - jak poinformowała straż pożarna w Milwaukee - starły się dwie grupy fanów koszykówki, do szpitala zabrano dwie poszkodowane osoby - 30-letniego mężczyznę i 16-letnią dziewczynę, a trzecia osoba sama dojechała do szpitala.
Policja potwierdziła, że dotychczas zatrzymano jednego podejrzanego, 29-letni mężczyzna znalazł się w areszcie.
Kolejne siedemnaście osób zostało rannych w drugiej strzelaninie, do której doszło dwie godziny później w tej samej okolicy. Dziesięć osób zostało tam aresztowanych, a policja przejęła dziewięć sztuk broni palnej.
Nie wiadomo, czy zajścia były powiązane z meczem
Na razie nie ma potwierdzenia, czy oba zajścia były bezpośrednio związane z meczem ligi NBA. Świadkowie twierdzą, że pierwsza awantura miała miejsce tuż po meczu, przed barem położonym w pobliżu stadionu.
Bill Reinemann, pracownik obsługi parkingu przy Deer District, powiedział, że słyszał strzały. Było ich od sześciu do ośmiu, ale nie widziałem dokładnie, gdzie doszło do awantury - powiedział.
Poproszony o zajęcie stanowiska w sprawie, rzecznik Bucks Barry Baum stwierdził, że "incydent miał miejsce poza obszarem Deer District. Wszystkie pytania kierujemy do Departamentu Policji Milwaukee".
Obrońcy tytułu Milwaukee Bucks w piątek przegrali z Boston Celtics 95:108 i aktualnie stan rywalizacji do czterech zwycięstw wynosi 3-3. Siódme decydujące spotkanie odbędzie się w niedzielę w Phoenix.