W sobotę 19-letni reprezentant Polski rozpoczął mecz w pierwszej piątce na pozycji silnego skrzydłowego, obok austriackiego środkowego Jakoba Poeltla, skrzydłowego Keldona Johnsona, rozgrywającego Tre Jonesa i obrońcy Malakiego Branhama.
Grał 23 minuty, a dorobek punktowy powiększył w drugiej połowie spotkania, nie myląc się przy żadnej z prób. Najpierw zdobył pierwsze punkty po przerwie - dunkiem po podaniu Poeltla, a w połowie czwartej kwarty trafił z dystansu, po otrzymaniu piłki od Isaiaha Roby'ego. Był to jego piąty celny rzut za trzy na 24 oddane w tym sezonie. Miał też dwie zbiórki, asystę, przechwyt, blok i dwa faule. Gdy przebywał na parkiecie, Spurs wygrali ten fragment różnicą sześciu punktów, co jest jedynym dodatnim wskaźnikiem plus/minus w zespole.
Rezerwowy najlepszym strzelcem
Drużyna trenera Gregga Popovicha przegrała jednak wyraźnie to spotkanie. Równy pojedynek toczyła tylko na początku, kiedy to po trzypunktowym rzucie rezerwowego Gorgui Dienga przegrywała tylko 21:23 na 4.39 przed końcem pierwszej kwarty. Od tego momentu gospodarze zdobywali punkty seriami, po inauguracyjnej odsłonie prowadzili 40:27 i już do końca meczu kontrolowali wynik, powiększając różnicę. Pomagała im w tym ponad 60-procentowa skuteczność rzutów z gry (53/87), podczas gdy goście trafili 39 z 80 prób (48,8 proc.).
Najwięcej punktów dla "Ostróg" zdobyli: Johnson - 25, wchodzący z ławki rezerwowych Devin Vassell - 20 oraz Poeltl - 14 i osiem zbiórek.
Najskuteczniejszy w szeregach gospodarzy był rezerwowy rozgrywający Bones Hyland - 27 pkt i siedem asyst, a tradycyjnie liderem był serbski środkowy Nikola Jokic - 21, 10 as. i sześć zbiórek.
Po tym spotkaniu Nuggets mają bilans 6-3 i zajmują piąte miejsce w Konferencji Zachodniej. Spurs (5-5) pozostali na dziewiątym. Prowadzą Phoenix Suns (7-2).
Antetokounmpo dostał wolne
Serię zwycięstwo śrubują liderzy Konferencji Wschodniej i całej ligi Milwaukee Bucks (9-0). W sobotę pokonali na własnym parkiecie Oklahoma City Thunder 108:94. Dziewiąte kolejne zwycięstwo oznacza dla "Kozłów" najlepszy w historii klubu start w rozgrywkach. Tym razem po wygraną sięgnęli bez swojego greckiego gwiazdora Giannisa Antetokounmpo. Wicelider ligowych strzelców (średnia 32,6 pkt, prowadzi Słoweniec Luka Doncic z Dallas Mavericks - 36,0) nazajutrz po uzyskaniu pierwszego w sezonie triple-double (26 pkt, 13 zb. i 11 as. w meczu z Minnesota Timberwolves) dostał od trenera Mike'a Budenholzera dzień odpoczynku.
Pod jego nieobecność na wygraną Bucks, którzy trafili 17 rzutów za trzy punkty, najbardziej zapracowali środkowy Brook Lopez - 25 pkt, rezerwowy Grayson Allen - 19 pkt (5/6 z dystansu), Jevon Carter - 18 oraz Bobby Portis, który zanotował pierwsze double-double w sezonie - 10 pkt i 21 zb. i Jrue Holiday - 10 i 13 as. Liderem gości był trzeci strzelec ligi (śr. 32,3 pkt) Shai Gilgeous-Alexander - 18.
Rekordowy występ Banchero
Dogrywką kończył się mecz w Orlando, gdzie miejscowi Magic ulegli Sacramento Kings 123:126. O wygranej "Królów", którzy w trzeciej kwarcie przegrywali już 20 punktami, zadecydował desperacki rzut z dystansu zdobywcy 37 punktów De'Aarona Foxa tuż przed zakończeniem przedłużonego czasu gry. Ich litewski skrzydłowy Domantas Sabonis dodał 25 pkt i 11 zb.
Goście zepsuli tym samym rekordowy w sezonie występ wybranego przez Magic z numerem pierwszym draftu silnego skrzydłowego Paolo Banchero. 19-letni koszykarz, który trafił do ligi NBA ze słynnego uniwersyteckiego zespołu Duke, zdobył w sobotę 33 pkt i miał 16 zbiórek, a w 10 dotychczasowych spotkaniach notował średnio 21,8 pkt, 7,7 zb. i 3,6 as.
Drugim strzelcem ekipy z Florydy był reprezentant Niemiec Franz Wagner - 31 pkt.