Antetokounmpo, dwukrotny zdobywca tytułu MVP sezonu zasadniczego (2019, 2020) na parkiecie przebywał tylko przez 30 minut. W tym czasie trafił 20 z 26 rzutów z gry i 7 z 12 rzutów wolnych. Grecki zawodnik nigeryjskiego pochodzenia do dorobku dodał 13 zbiórek.

Reklama

Chcę kontynuować moje występy, aby ludzie spojrzeli na moje najlepsza akcje, tak jak to pokazywali kiedyś Magic Johnson, Kevin Garnett, Kobe Bryant, Allen Iversona, LeBron czy Tim Duncan. Przez lata stworzyli tak wiele dzieł sztuki, a my możemy do tego wracać i podziwiać to, co zrobili - powiedział Antetokounmpo.

Koszykarz dodał, że zależy mu, aby móc kiedyś pokazać to także dzieciom. Ale może one powiedzą, że to nudne, że tyle o mnie słyszeli, że wolą oglądać bajki - dodał.

"Kozły" wygrały po raz czwarty z rzędu i dzięki temu utrzymują kontakt z drugą drużyną Konferencji Wschodniej - Philadelphia 76ers. Dla zespołu z Nowego Orleanu, który nigdy nie prowadził, była to ósma porażka z rzędu.

Reklama

Do sporej niespodzianki doszło do Charlotte, gdzie ostatnia drużyna Southeast Division pokonała lidera tej grupy. Na zwycięstwo Hornets z Miami Heat 122:117 najbardziej zapracowali Terry Rozier zdobywca 31 pkt oraz P.J. Washington, który dodał 27 pkt. "Szerszenie" zakończyły serię trzech wygranych meczów gości z Florydy. Dla przegranych Jimmy Butler rzucił 28 pkt, a Tyler Herro był gorszy o cztery "oczka".

Cała podstawowa piątka koszykarzy Hornets, po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzjami, ponownie mogła zagrać ze sobą.

Wszyscy wrócili i wszyscy są zdrowi – i to jest zasadnicza różnica. Teraz wystarczy to kontynuować – ocenił Washington.