Sochan dał prowadzenie Spurs

Sochan tradycyjnie wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Odpowiadał w defensywie za powstrzymywanie Jamesa Hardena, lidera Clippers. Z kolei po drugiej stronie parkietu na jego drodze miał stawać wyższy o 10 centymetrów chorwacki środkowy Ivica Zubac.

Reklama

To jednak właśnie Sochan rozpoczął tej nocy zdobywanie punktów, a następnie wykończył jeden z kontrataków i w znaczący sposób przyczynił się do wczesnego prowadzenia "Ostróg".

Kontuzja kciuka wyeliminowała Sochana

Sochan na parkiecie spędził w sumie 12 minut, zanim kontuzja lewego kciuka nie pozwoliła mu na kontynuowanie gry. Spurs po udaniu się do szatni na przerwę ogłosili, że uraz koszykarza wyklucza go z gry do końca meczu.

Początek sezonu był do tej pory udany dla Sochana. Średnio zdobywał 17,3 punktu, przy ponad 50-procentowej skuteczności z gry, i miał 8,5 zbiórki.

To po prostu facet, którego energia zawsze idzie w dobrym kierunku - ocenił kolegę z drużyny gwiazdor Spurs Victor Wembanyama. Jego wola poświęcenia dla drużyny może imponować. To przyjemność dzielić z nim boisko - dodał Francuz.

Wembanyama blisko triple-double

Niedyspozycja Polaka znacząco wpłynęła na poczynania gości. Zespół z San Antonio po pierwszej kwarcie prowadził aż... 40:14. Na przerwę goście schodzili jednak prowadząc już tylko 56:48.

Ciężar gry wziął na siebie Wembanyama, który był bardzo bliski zanotowania trzeciego tzw. triple-double w karierze, ale ostatecznie występ zakończył z bilansem 24 pkt, 13 zbiórek, dziewięciu bloków, trzech asyst i trzech przechwytów. Był jednak nieporadny w wielu rzutach z dystansu. 20-letni Francuz poderwał również publiczność kilkoma spektakularnymi akcjami, w tym dwoma wsadami jedną ręką po podaniach od Chrisa Paula.

Reklama

W szeregach gospodarzy Norman Powell zdobył 23 punkty, a Amir Coffey dodał 21, prowadząc Clippers do pierwszej wygranej w nowej hali Intuit Dome.

Spurs rozegrali drugi mecz z rzędu bez 75-letniego trenera Gregga Popovicha. Chorego szkoleniowca tymczasowo zastępuje jego asystent Mitch Johnson.

Przerwa w NBA w związku z wyborami prezydenckimi

W związku z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych i planowaną krótką przerwą w rywalizacji minionego wieczora w akcji były wszystkie zespoły, rozegrano 15 spotkań. Miano niepokonanych drużyn zachowały Cleveland Cavaliers (bilans 8-0) i Oklahoma City Thunder (7-0).

"Kawalerzyści" pokonali Milwaukee Bucks 116:114, czym wyrównali klubowy rekord zwycięstw z początku sezonu pochodzący z edycji 1976/77. Z kolei Thunder wygrali z Orlando Magic 102:86 i cieszą się z najlepszego startu od 2008 roku.