W piątek IAAF tymczasowo zawiesiło Rosję w prawach członka. Oznacza to, że rosyjskim lekkoatletom nie wolno startować w żadnych zawodach, z igrzyskami olimpijskimi na czele. Gotowość występu w Rio de Janeiro pod olimpijską flagą zgłosiło już kilkoro rosyjskich przedstawicieli „królowej sportu”, m.in. rekordzistka świata w skoku o tyczce, Jelena Isinbajewa.

Reklama

Na razie nie wiadomo, jak długo będzie obowiązywać sankcja IAAF nałożona na Moskwę. Zdaniem szefa rosyjskiej federacji, Wadima Żeliczenoka w ciągu 3 miesięcy światowe władze powinny uchylić zawieszenie.

Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach podkreślił tymczasem, że ruch olimpijski będzie z całą surowością egzekwować od Rosjan dostosowanie standardów walki z niedozwolonym dopingiem do obowiązujących w IAAF i MKOl.

W wywiadzie dla Associated Press Bach podkreślił, że celem działań rosyjskich władz lekkoatletycznych nie powinno być doprowadzenie do sytuacji, w której sportowcy tego kraju będą mogli wrócić do rywalizacji, ale podporządkowanie się międzynarodowym przepisom antydopingowym.

Szef MKOl zaznaczył też, że jeśli rosyjscy lekkoatleci nie osiągną norm kwalifikacyjnych, nie mogą liczyć na start na igrzyskach. Pytanie o ewentualny start lekkoatletów Rosji pod flagą MKOl Thomas Bach określił mianem „zwykłej spekulacji”.

Międzynarodowa Agencja Antydopingowa (WADA) opublikowała w minionym tygodniu raport, z którego wynika, że w ukrywanie przypadków stosowania niedozwolonego dopingu przez rosyjskich lekkoatletów miały być zamieszane laboratorium WADA w Moskwie, działacze miejscowej federacji lekkoatletycznej, służby specjalne, a nawet ministerstwo sportu Rosji.