PRZEGLĄD SPORTOWY: Dwa lata temu dzięki bramce zdobytej z Norwegią rzutem przez całe boisko zapisał się pan w historii polskiego szczypiorniaka i zaskarbił sobie miłość kibiców. Ten gol dał wam awans do półfinału MŚ w Chorwacji. Liczy pan na podobne przeżycia podczas turnieju w Szwecji?
ARTUR SIÓDMIAK: Taki rzut, chwila chwały, zdarzają się raz w życiu. Ale idziemy do przodu, więc nie wspominajmy już o tym zdarzeniu. Ja przynajmniej koncentruję się na piątkowym meczu ze Słowakami.
PS: Kilka dni temu podczas turnieju towarzyskiego w Gdyni nie mieliście z nimi kłopotów i łatwo wygraliście.
To nie może nas uśpić! W meczu o punkty Słowacy już nie będą oszczędzać sił, zagrają w najmocniejszym ustawieniu i powalczą do upadłego. (...)
PS: Bezpośredni awans do olimpijskiego turnieju w 2012 r. wywalczy tylko ekipa mistrzów świata.
Miejsce w pierwszej siódemce zapewni udział w jednym z turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk. Nie złożę innych konkretnych deklaracji, bo na medale ostrzy sobie zęby jeszcze siedem innych zespołów.