Trzy lata temu sędzia Julia Patricia Santamaria zdecydowała, że zarekwirowane w dwóch mieszkaniach Fuentesa 211 pojemników z krwią i plazmą (była tam też aparatura do nasycania krwi tlenem i notatki z zaszyfrowanymi nazwiskami 58 klientów), argumentując, że upublicznienie tych materiałów naruszałoby zagwarantowane w konstytucji podstawowe prawa obywatelskie sportowców. We wtorek sąd uznał jednak apelację i postanowił, że próbki powinny zostać przekazane hiszpańskiej federacji kolarskiej, Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) i włoskiemu komitetowi olimpijskiemu, co pozwoli ustali tożsamość zawodników.

Reklama

Uzasadniono, że wyznaczonym celem jest walka z dopingiem, który "podważa wartość etyczną sportu i zagraża konkurencji na równych warunkach". Dodano, że decyzja z 2013 roku stwarzała niebezpieczeństwo, że inni zawodnicy ulegną pokusie stosowania niedozwolonych środków i że "do społeczeństwa zostanie przesłany negatywny komunikat, mówiący, że cel uświęca środki".

Trzy lata temu Fuentes został skazany na rok więzienia w zawieszeniu za stworzenie swymi działaniami zagrożenia dla zdrowia publicznego, co jest przestępstwem w myśl hiszpańskiego kodeksu karnego. We wtorek został uniewinniony. Uznano, że zarekwirowanych próbek nie można uznać za lek i wspomniany zarzut nie jest adekwatny do sytuacji.

Afera Puerto najmocniej uderzyła w środowisko kolarskie, choć - według zeznań Fuentesa - byli w nią zamieszani również piłkarze, lekkoatleci i bokserzy. Podczas procesu nie wymienił jednak żadnych nazwisk, a na większość szczegółowych pytań prokuratora odmówił odpowiedzi.

Skutkiem skandalu było przyspieszenie zakończenia kariery przez Niemca Jana Ullricha i dyskwalifikacje innych czołowych zawodników światowego peletonu, m.in. Ivana Basso, Joerga Jaksche, Michele Scarponiego i Alejandro Valverde. W jej kontekście padało również nazwisko dwukrotnego zwycięzcy Tour de France Alberto Contadora, ostatecznie oczyszczonego z zarzutów.