„Jestem po okresie ciężkich treningów. Na Tour de Pologne będę walczyć z całych sił, ale nie jestem w stanie powiedzieć, na jaki to się przełoży wynik. Chciałbym, aby na jak najlepszy. Plan minimum to wyjechać z wyścigu z pozytywnymi emocjami, bo w tym sezonie często było mi trudno, czułem, że mam podcinane skrzydła” – mówił Kwiatkowski na konferencji prasowej w Warszawie.
Kolarz z Torunia miał wcześniej w planach start w Tour de France. Przygotowywał się do tego wyścigu na zgrupowaniu wysokogórskim na Teneryfie, trenując z całą drużyną Sky, m.in. z obecnym liderem „Wielkiej Pętli” Brytyjczykiem Chrisem Froome’em. Criterium du Dauphine miał być tylko kolejnym etapem przygotowań.
„W prologu Dauphine czułem się świetnie, ale już na pierwszym etapie dostałem nie wiadomo skąd kaszlu. Zapalenie krtani nie pozwalało mi mówić, podczas wysiłku oddychałem jak przez słomkę. Jazda na kolejnych etapach nie była mądrym posunięciem, ale z drugiej strony nie wiadomo było, jak się choroba rozwinie. Skończyło się dla mnie na siedmiu dniach bez treningów, a tak długa przerwa, w tak kluczowym momencie, była ogromną stratą” – opowiadał.
Kwiatkowski uważa, że dobrze się stało, iż ostatecznie nie wystartował w Tour de France. „Chyba nie byłbym sobą na tym wyścigu” – ocenił.
Przez ostatnie trzy tygodnie, z krótką przerwą na start w mistrzostwach Polski w Świdnicy, trenował w Karkonoszach. Towarzyszyli mu kolega klubowy Michał Gołaś oraz Łukasz Wiśniowski z byłej grupy obu Michałów - Etixx-Quick Step.
Na Tour de Pologne Kwiatkowski chciałby pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Tym bardziej, że przed rokiem musiał wycofać się z powodu zatrucia pokarmowego na najtrudniejszym etapie wokół Bukowiny Tatrzańskiej. Sukces w Bukowinie, gdzie ponownie wyznaczono metę szóstego etapu, byłby dla niego „najpiękniejszym scenariuszem”. Czy czuje się na siłach, aby powalczyć o jak najwyższą lokatę w klasyfikacji generalnej?
„Potrafiłem to zrobić w 2012 roku (Kwiatkowski zajął drugie miejsce – PAP). Mam nadzieję, że dyspozycja na to pozwoli. Na treningach nie czułem się najgorzej. Przyjechaliśmy do Polski w mocnym składzie. Nicolas Roche, Leopold Koenig są w grze, a ja – jeśli tylko będę się dobrze czuć, to będę starał się nie tracić cennych sekund i powalczyć także w klasyfikacji generalnej” – wyjaśnił.
W ekipie Sky Kwiatkowski nie odczuwa presji czy zniecierpliwienia, że już musi osiągać dobre wyniki, a odwrotnie – jest zrozumienie ze strony szefów, że gorsze chwile w jego karierze muszą minąć.
„Oni rozumieją, że były to także dla mnie ciężkie chwile. Podpisałem dwuletni kontrakt i spędziłem mnóstwo czasu z drużyną. Oni wiedzą, jak podchodzę do swoich obowiązków, że każdego dnia wyciskam z siebie wszystkie siły, że dbam o higienę, o dietę, że jestem sportowcem przez 24 godziny na dobę. Nie jestem robotem. Mam nadzieję, że ten najgorszy okres mam już za sobą. I tak samo myśli moja ekipa” – podkreślił.
Po Tour de Pologne Kwiatkowski powróci do treningów w Karkonoszach, gdzie odkrył ciekawe trasy, m.in. prowadzącą na Śnieżkę od czeskiej strony. Potem czeka go jeszcze start w Clasica San Sebastian, a po nim podróż do Ameryki Południowej na igrzyska olimpijskie. W Rio de Janeiro towarzyszyć mu będzie w reprezentacji m.in. Gołaś.