Wyścig scratch, rozgrywany na dystansie 15 km (60 okrążeniach toru), toczył się w zawrotnym tempie. Wielu kolarzy próbowało oderwać się od stawki i zdublować peleton, ale wszystkie próby likwidowano w zarodku. Inni oszczędzali siły na finisz.

Dopiero na osiem rund przed metą pierwszą skuteczną akcję zainicjował Tekliński. Doścignął i błyskawicznie wyprzedził Portugalczyka Joao Matiasa, uzyskując ponad pół okrążenia przewagi nad rozciągniętym peletonem.

Reklama

Zaatakowałem w najlepszym momencie, wiedząc, że osiem rund jestem w stanie sam przejechać. Przeciwnicy bali się zaryzykować. Nikt nie chciał się poświęcić i mnie gonić. Ostatnie dwa okrążenia były niczym fatamorgana. Jechałem na totalnym limicie sił. Nie bardzo wiedziałem, co się dzieje wokół mnie - powiedział PAP Tekliński, który do mety utrzymał niewielką przewagę.

Srebrny medal wywalczył reprezentant Niemiec Lucas Liss, syn nieżyjącego już czołowego polskiego kolarza lat 70. XX wieku Lucjana Lisa, a brązowy - Brytyjczyk Christopher Latham.

To największy sukces w karierze 28-letniego kolarza z Brzegu, zawodnika czeskiej grupy SKC TUFO Prostejov. W ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Saint-Quentin-en-Yvelines pod Paryżem zdobył on w tej konkurencji srebrny medal.

Przed Teklińskim mistrzami świata na torze byli: Janusz Kierzkowski na 1 km ze startu zatrzymanego (1973), Benedykt Kocot i Janusz Kotliński w tandemie (1976), Lech Piasecki na 5 km zawodowców (1988) oraz trzykrotnie Katarzyna Pawłowska - dwa razy w scratchu (2012, 2013) i raz w wyścigu punktowym (2016).

W wyścigach drużynowych na dochodzenie złote medale zdobyli Australijczycy i Amerykanki. Polacy, z Teklińskim w składzie, pobili dzień wcześniej o blisko sekundę rekord kraju, ale nie zakwalifikowali się do pierwszej rundy z udziałem ośmiu najlepszych zespołów, kończąc rywalizację na dziewiątym miejscu. Polki w czwartek pojechały o pięć sekund wolniej niż w eliminacjach i zostały sklasyfikowane na ósmej pozycji.