Kołecki dziewięć lat temu w stolicy Chin w kategorii 94 kg stanął na drugim stopniu podium. Przegrał wówczas z Kazachem Ilią Iljinem. Jak się okazało rywal był na dopingu i medal mu odebrano.

W podobnej sytuacji był Dołęga. W Pekinie znalazł się on tuż za podium w kategorii 105 kg. Tuż przed nim był Rosjanin Dmitrij Łapikow, który miał taki sam wynik w dwuboju, ale okazał się minimalnie lżejszy. On także brał niedozwolone środki, więc po dyskwalifikacji Międzynarodowy Komitet Olimpijski uznał Polaka za brązowego medalistę.

Cała procedura trwa od połowy sierpnia 2016 roku. Wówczas ujawniono, że na dopingu złapano Łapikowa. Ale dopiero pod koniec roku po raz pierwszy poinformowano, że polski sztangista zmieni lokatę. Najpierw jednak MKOl polecił Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów (IWF) zmienić w protokołach nazwiska medalistów. Potem oficjalne pismo podpisane przez przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha wpłynęło do PKOl i przesłano krążek.

Reklama

Trochę dłużej procedura trwała w przypadku Kołeckiego, bo pierwsze oficjalne informacje, że został mistrzem olimpijskim, pojawiły się w styczniu tego roku. A krążek do Polski trafił dopiero w poniedziałek.

Reklama

Kołecki będzie piątym Polakiem, który zdobył olimpijskie złoto w podnoszeniu ciężarów. Przed nim na najwyższym stopniu olimpijskiego podium stawali Ireneusz Paliński, Waldemar Baszanowski, Zygmunt Smalcerz i Adrian Zieliński.