"Organizacje, które za to odpowiadają - mam na myśli organizacje rosyjskie, do kompetencji których należą te kwestie - powinny przemyśleć kwestie dotyczące apelacji od tego rodzaju decyzji" - powiedział Miedwiediew w poniedziałek na spotkaniu z wicepremierami rządu Rosji.
"Fakt, że te wszystkie decyzje powtarzają się, często w odniesieniu do sportowców, którzy tak czy inaczej już zostali ukarani (...) budzi myśl o tym, że jest to kontynuacją histerii antyrosyjskiej, która przybrała już formę chroniczną" - oświadczył szef rządu. Jednocześnie przyznał, że "nie można zaprzeczać", iż w sporcie rosyjskim "istnieją na razie znaczne problemy z dopingiem".
Szef Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) Jurij Ganus powiedział, że rada nadzorcza tej organizacji 19 grudnia najprawdopodobniej podejmie decyzję o apelacji. Jednak - jego zdaniem - apelacja ta zapewne nie ma perspektyw.
W poniedziałek Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wykluczyła Rosję ze wszystkich wielkich imprez sportowych do 2023 roku, w tym z igrzysk w Tokio i w Pekinie. Rosyjscy sportowcy nie będą mogli startować w swoich barwach, ale możliwy jest ich występ pod neutralną flagą, podobnie jak w ubiegłym roku na zimowej olimpiadzie w Pjongczangu, i podobnie jak w 2016 roku w Rio de Janeiro, gdzie to zastrzeżenie dotyczyło części zawodników.
W ciągu 21 dni Rosjanie mogą odwołać się od decyzji WADA do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Złożenie apelacji skutkowałoby zawieszeniem sankcji aż do czasu potwierdzenia decyzji przez CAS.
Sankcje wobec Rosji rekomendował dwa tygodnie temu panel WADA. Ostateczną decyzję podjął w poniedziałek obradujący w Lozannie Komitet Wykonawczy WADA.